nieznane pustkowia, nie wiedząc nawet, czy w jej docelowym

więcej tak samo jak większości ludzi, ale czasem dziwiła go łatwość, z jaką ta kobieta popełniała kardynalne błędy. Tyle razy powtarzał: żadnych komórek, żadnych telefonów bezprzewodowych. Dzwoń z normalnych aparatów podłączonych kablem do ściany Tak było najbezpieczniej. On sam używał czasem telefonów bezprzewodowych, dla wygody - ale ten obok łóżka i ten w biurze były tradycyjne, z kablem. Będzie musiał wreszcie zadbać o bezpieczeństwo. Skramblery na telefonach. Elektroniczne zabezpieczenia przed próbami podsłuchu mikrofonem kierunkowym. Nie był wprawdzie jeszcze tak grubą rybą w tym biznesie, by komukolwiek chciało się angażować wiele sił i środków w rozpracowanie go, ale się rozwijał. Jeszcze rok, góra dwa, i będzie mógł się wycofać, zabierając ze sobą okrągłą sumkę. Powiedzmy szczerze: małą fortunę, która oczywiście będzie wymagać inwestowania i nadzorowania, ale w zasadzie taka kupa pieniędzy rośnie już dalej sama. Jeszcze tylko kilka lat bez żadnej wpadki i katastrofy Działania Milli nigdy go specjalnie nie niepokoiły, no, może trochę jej nieustępliwość. Osobiście zadbał o to, żeby nikt nie udzielił jej żadnych istotnych informacji. Miał ją na oku dzięki Susannie i http://www.5dniwojny.pl niewysłowioną ekstazą, której eksplozję czuła gdzieś w brzuchu, w nogach, we wszystkich końcówkach nerwowych. Diaz poruszał się rytmicznie, dążąc do własnego szczytu, a tym samym przedłużając rozkosz Milli. Znów wydał z siebie ten niski pomruk, prostując się nagle, zadrżał wyraźnie, a jego biodra zastygły w bezruchu. Po kilku długich sekundach powoli osunął się i spoczął na ciele kobiety Potem był spokój, była pustka i cisza. Milla leżała bezwładnie, zbyt wyczerpana, by się ruszyć, z trudem oddychając i próbując opanować szloch. Nigdy dotąd nie chciało jej się płakać po seksie i nie widziała sensownego powodu, dla którego teraz miałoby być inaczej. Ale czuła, że tego potrzebuje. Po prostu chciała sobie trochę popłakać wtulona w ramię mężczyzny Dlatego, że to, co zrobiła, było totalną pomyłką? Czy może

118 Facet i tak miał już pewnie jej adres i telefon domowy, dzięki temu, że pochwaliła się publicznie w knajpie swoim prawdziwym nazwiskiem. W takim układzie podanie numeru komórki nie mogło wiele zmienić. - Dam mu ten numer - westchnęła - kiedy zobaczę go następnym Sprawdź Czy on mówił dosłownie? Tajemniczy informator był martwy? - W końcu go znajdę - dokończył mężczyzna, a Milla odetchnęła z ulgą. Zadzwoniła jej komórka; Diaz rozejrzał się, zlokalizował torebkę leżącą z tyłu i podał ją Milli. - Dzięki - powiedziała, wyciągając telefon; na ekraniku widniał numer biura. - Halo? an43 129 - Mamy zaginięcie czteroletniego chłopca - odezwała się Debra Schmale bez zbędnych wstępów - Mieszka blisko parku stanowego. Wyszedł z domu co najmniej dwie godziny temu.