Naprawdę nie miał nic przeciwko temu, żeby pomówić z nią o

Tempera doszła do wniosku, że nie wydobędzie już nic z lady Rothley, więc nie ma sensu dalej jej torturować. Wysłuchała tylko najnowszych plotek o osobistościach, które lady Rothley poznała w Bellevue i w Monte Carlo. Wkrótce macocha zrobiła się senna. — Dziś wieczorem też jest przyjęcie — powiedziała ziewając. — Przypuszczam, że znów nie wrócimy przed świtem, ponieważ gdziekolwiek się spotykamy, zawsze potem idziemy do kasyna. Oczy jej rozbłysły, kiedy dodała: — Może dziś znów coś wygram. — Nie powinnaś grać, jeśli nie będzie przy tobie księcia — powiedziała szybko Tempera. — Są jeszcze inni panowie, może nawet zamożniejsi od księcia. — Oni nas nie obchodzą — odparła dziewczyna surowo. — Cokolwiek robisz, belle-mère, zawsze trzymaj się księcia. Pamiętaj, mężczyźni, którzy prawią ci te wszystkie komplementy, zostaną tutaj, a my będziemy musiały wrócić do Londynu. http://www.5dniwojny.pl/media/ śmiechem. - Nic z tego, spryciarzu. Nie jestem z tych, co noszą bikini. - Może raz zrobisz wyjątek? Chciałbym zobaczyć twój tatuaż. - Urwał na chwilę. - Chyba będzie widoczny, gdy włożysz kostium? - Nie zamierzam wystąpić w bikini, więc się tego nie dowiesz. Przykro mi, że cię rozczarowałam. Jak się domyślam, książę raczej nie jest przyzwyczajony, że mu się odmawia, ale temat bikini uważam za wyczerpany. - Na pewno nie dasz się przekonać? - Na pewno - potwierdziła. - Może coś za coś? - kusił. Shey zastanowiła się przez moment.

z płci czynią naszą znajomość tak interesującą. - Daj spokój. Nie chodzi o różnice płci. Nie różnimy się tylko tak jak kobieta i mężczyzna - zaprotestowała, niezbyt zadowolona z kierunku, jaki Tanner chciał nadać rozmowie. - Nie? - Tanner pytająco uniósł brwi. - Jesteśmy inni, ale nie chodzi mi o ten aspekt. Sprawdź godziny. - Nie wiadomo, czy wyjedzie - mówiła teraz z posępną miną, sięgając do torby po paczkę marlboro, którą udało się jej wyłudzić od Flic. - W każdym razie nic nie powiedział, prawda? - Jeszcze nie - odparła ze spokojem Flic. - Ale wyjedzie. - Przypuszczam. - Imogen obejrzała się na Chloe i policzyła, że siostra jest czwarta w kolejce. - Zanim przyniesie tę cholerną kawę, to mi się odechce. - To nie jej wina. Imo, spróbuj się uspokoić. - Jak mogę? - Brązowe oczy były pełne rozpaczy. - Jeszcze trochę i nie wytrzymam. - Musisz. - Nie mogę! - Imo starała się panować nad głosem, ale ciągle