miasta, Gallagher oznajmił, iż to dla niego nie nowina.

nikomu. Ich współpraca była długa i owocna, Gallagher miał wrodzony talent do robienia pieniędzy. Kiedy Pavon spotkał go po raz pierwszy, True był biedny jak mysz kościelna, ale miał w sobie energię, determinację i masę pomysłów. Był przy tym człowiekiem absolutnie pozbawionym skrupułów, co znakomicie pomagało. Gallagher zawsze umiał dorwać się do kasy; jeśli nie potrafił jej zarobić, to kradł i robił różne przekręty, nie przejmując się, ilu ludzi zgnoi przy tej okazji. Taki człowiek musiał zajść daleko. Pavon szybko zrozumiał, że lepiej sprzymierzyć się z takim typem jak Gallagher, niż działać na własną rękę i z czasem, być może, mieć go przeciwko sobie, narażając się na ryzyko szybkiej eliminacji. W związku z tym Pavon zadbał, by stać się dla Gallaghera człowiekiem niezbędnym. Jeżeli True chciał, by ktoś zniknął, Pavon brał to na siebie. Jeśli coś miało być ukradzione, Pavon kradł. Jeżeli komuś należało dać nauczkę, Pavon osobiście upewniał się, by upierdliwy osobnik pojął, jak bardzo niemądrze jest zadzierać z senior Gallagherem. Ogólnie sprawy szły nieźle, aż do tej historii przed dziesięcioma laty A zadanie było takie proste: zabrać jasnowłose dziecko młodej gringa, która odwiedzała pewien mały wiejski targ przynajmniej trzy http://www.airportservices.com.pl/media/ podwójnym garażu. Wysiadła powoli, patrząc na drugi samochód: drań naprawdę miał tupet. Po tym, co zrobił... Nie chciała się teraz z nim kłócić, była zbyt wyczerpana. Ale chciała, by wyniósł się z jej domu i z jej życia. Weszła z garażu do kuchni, rzuciła torebkę i papiery na stół. Świeciło się w dużym pokoju. Diaz stanął w drzwiach, patrząc na Millę bez słowa. Nie spojrzała na niego. Nie mogła. Czuła, jak trzęsie się cała, musiała oprzeć się o stół. an43 380 - Susanna wpadła - powiedział wreszcie mężczyzna. -

drodze. Ale nie zrobił tego, bo oboje nie stanowili dla niego żadnego za grożenia. Może pośrednio dla celu, który sobie wtedy postawił - a nie dla Diaza osobiście. Tak długo, jak nie przekroczy pewnych granic, nie ma się czego obawiać, może współpracować z Diazem. Przynajmniej taką miała nadzieję. Pamiętała reakcję True na nazwisko Diaza. Zdecydowała więc Sprawdź 32 Z bronią nie było już tak łatwo. Poszukiwacze rzadko jej potrzebowali, a każdy taki przypadek kosztował Millę sporo nerwów. Meksykańskie prawo bardzo surowo traktowało tę sprawę; to, że miejscowi trzymali po domach całe stosy różnych giwer i samopałów, było zupełnie inną kwestią. Jednak gdyby złapano ich, Poszukiwaczy z nielegalnie posiadaną bronią - mieliby bardzo poważne kłopoty Milla nie cierpiała łamać prawa, ale wiedziała, że zadając się z pewnymi ludźmi, trzeba być gotowym na wszystko. Wybrała numer człowieka, u którego zaopatrywali się w broń, i złożyła zamówienie. Nic specjalnego, tylko coś do obrony. Nigdy nie wiedziała, co dokładnie dostaną, ale spodziewała się tanich rewolwerów kalibru 22.