– Może Point Fermin? – zaproponowała i uśmiechnęła się lekko. Poczuł ukłucie w sercu. Jak zawsze. – Dlaczego akurat tam? – zapytał, choć znał odpowiedź. Jeździli tam z Jennifer, aż za starą latarnię morską. Wiele godzin spędzili, spacerując po zacienionych trawnikach. Wyszukiwali ustronne zakątki w barwnych ogrodach. – Bo to dla nas wyjątkowe miejsce, prawda, RJ? – zapytała z coraz szerszym uśmiechem. – Chyba nie zapomniałeś, jak tam jeździliśmy i szliśmy w stronę morza. Pikniki. Słońce. Seks. To wszystko prawda... Ale skąd wie? Skąd zna najintymniejsze szczegóły jego życia? Zaciskał dłonie tak mocno, że kluczyki wbijały się w skórę. Stał z nią twarzą w twarz, ale zamiast odpowiedzi, miał coraz więcej pytań. Lecz to się zmieni. I to zaraz. – Więc Bentz bierze nogi za pas – zagadnął Bledsoe. Dogonił Hayesa na klatce schodowej. – Nie podoba mi się to... ani trochę. – Nie podobało ci się też, kiedy był w mieście. Spójrzmy prawdzie w oczy, Bledsoe, w związku z nim nic ci się nie podoba. – To kawał drania i w ogóle niepotrzebnie tu przyjeżdżał. Ale to było, zanim wydarzyły się te wszystkie morderstwa. Teraz uważam, że powinien zostać. Byli już na parterze. Hayes pchnął drzwi. Popołudniowe ciepło stanowiło miłą odmianę po klimatyzowanym wnętrzu Parker Center. Na dworze Bledsoe poprawił pasek w spodniach, http://www.alprazolam.info.pl – Już to zrobiłam, kazał mi spadać. Wykalkulował sobie, że Bentz wrócił do miasta. Usłyszał coś o jego wybryku na molo w Santa Monica. W każdym razie ten cały Caldwell pała żądzą krwi. Chce pogadać z Bentzem, Trinidadem, Bledsoe, z każdym, kto miał związek ze sprawą jego sióstr. Moim zdaniem to świr. – Przez to, że schrzaniliśmy tamtą sprawę, rozpadła się jego rodzina. – Hayes, do cholery, posłuchaj sam siebie. Nie sknociliśmy tej sprawy, tylko jej nie rozwiązaliśmy. Jeszcze. Miała rację. Hayes spojrzał na zegarek. – Pogadam z nim, ale nie teraz. – Nie przejmuj się. Poradzę sobie z nim, uznałam tylko, że powinieneś wiedzieć. – I słusznie. Dzięki. Rozłączył się i starał się nie myśleć o nawale pracy. Teraz ma ważniejsze sprawy na głowie. Pepperoni czy hawajska? I jak pokonać werbalne pole minowe, jakim będzie najbliższa godzina czy dwie w towarzystwie Delilah.
Cisnął piłkę i patrzył, jak pies rzuca się w mrok. Jak na ironię losu, ten sam mężczyzna pociągał także O1ivię. Ojciec James McLaren. Ale oprzytomniała i wybrała Bentza. I byli razem bardzo szczęśliwi. A teraz to. Odkąd Bentz odzyska! przytomność – zresztą wbrew przepowiedniom jego córki, która twierdziła, że umrze – zmienił się. Był daleki. Smutny. Sprawdź wyblakłą naklejką. Nie zważając na ból w nodze, biegł, ciągnąc za sobą bagaż. – Stój! Nerwowo otwierała drzwi. Cisnął torbę koło wozu, jednym susem dopadł kobiety i wyrwał jej kluczyki z dłoni. – Nie ma mowy. – Dysząc ciężko, patrzył na nią, czując, jak pot zalewa mu oczy. Kim ona jest? To młodsza wersja jego żony. Kobieta z krwi i kości, nie duch. Chciała go wyminąć, ale zablokował jej wąską przestrzeń miedzy chevroletem a stojącą obok furgonetką. – Kim jesteś, do cholery? – Powietrze przesycała woń jej perfum, zapach gardenii mącił mu w głowie, ale nie pozwolił, by uwiodła go przeszłość. Koniec z tym, liczy się tu i teraz. Gdy zwróciła ku niemu swą piękną twarz, ugięły się pod nim kolana. Była tak podobna do Jennifer, że mogłaby być jej siostrą. Bliźniaczką. Tyle że młodszą.