- Ustawiałyśmy kwiaty - poprawiła ją siostra.

obcowania. Poszedł nawet dalej - osądził, Ŝe całując ją, popełnił błąd. Ona wychodziła z innego załoŜenia. To, co on uwaŜał za pomyłkę, jej sprawiało ogromną radość. Czy jej pobyt tutaj równieŜ uwaŜał za błąd? PoniewaŜ jej osoba nastręczała takie problemy, to ona w Ŝadnym razie nie moŜe pozostać w tym domu i opiekować się Eriką. A co będzie, jeśli on posunie się jeszcze dalej i wymówi jej pracę jako swojej asystentki, bo naruszony został układ: pracodawca - pracownik? Zlękła się. Nie moŜe stracić pracy teraz, kiedy los Kary tak bardzo od niej zaleŜy. Westchnęła smętnie i poszła do swego pokoju. Wyczerpana bezsennością musi przywołać sen, zanim Erika się obudzi i zaŜąda śniadania. Ostatnią rzeczą, o jakiej Alli marzyła, było spotkanie oko w oko z Markiem. Choć wiedziała, Ŝe nie da się tego uniknąć. - Ta-ta-ta... Alli przetarła oczy, bo głos Eriki docierał do niej jakby z bliska. Przypomniała sobie, Ŝe Mark dzień przedtem zamontował głośnik w jej pokoju. Uśmiechnęła się. Erika obudziła się i woła jeść. Alli szybko wstała, narzuciła szlafrok na ramiona, otworzyła drzwi i wpadła prosto w męskie ramiona. - Oj, przepraszam... Gdyby nie on, straciłaby niechybnie równowagę. Nic dziwnego - po takich http://www.apcs.pl/media/ Zielnik przechodził z rąk do rąk, wzbudzając entuzjazm i szczery podziw. Naturalnie lady Fabian interesował głównie wkład pracy Diany, a Giles uznał, że na szczególne uznanie zasługuje wykaligrafowany pięknie wstęp. Lady Helena, nie mając pojęcia o ukrytych talentach Arabelli, była tym faktem wielce zaskoczona. - Czy to naprawdę twoje malunki, Arabello? - Tak, ciociu. - I wszystko to twoje własne dzieła? - Oczywiście - odparła dziewczyna z niecierpliwością i spojrzała na Clemency. - Tak jest w istocie, milady. Arabella przejawia w tyra kierunku prawdziwy talent. - Jestem zdumiona - przyznała lady Helena i pierwszy raz nie zwróciła uwagi na Muffin, która obgryzała jej szal. - Lysandrze, popatrz na zdumiewające efekty pracy swojej siostry. No i naturalnie Diany. Lysander przejrzał dokładnie album, przeczytał wprowa¬dzenie (obrzucając przenikliwym spojrzeniem Clemency) i pokręcił z podziwem głową. - Muszę pochwalić obie panny, musiałyście się ogromnie napracować - rzekł z uśmiechem. - Panna Stoneham pomogła nam to wszystko rozplanować i zrobiła ramki - wyjaśniła Diana, zdecydowana podkreślić zasługi Clemency. - Widzę, że nieoceniona panna Stoneham napisała również doskonałe wprowadzenie - dodał markiz. Powiedział to dziwnie znaczącym tonem i Clemency wyczuła w jego głosie ukryte ostrzeżenie, coś, czego należy się obawiać. Jakby wiedział, że nie jest panną Stoneham. Co za bzdury, skąd mógłby się dowiedzieć? Lysander, który wcześniej studiował pognieciony list Clemency z Russell Square, znalazł właśnie brakujący kawałek układanki.

- Och, lady Arabella także nam pomaga - odparła słodko Clemency. Potem dygnęła wdzięcznie i tyle ją widział. Zdumiony, został sam z kwaśną miną. Gdy spotkali się znowu przy obiedzie, markiz wytknął lady Helenie: - Zatrudniła ciocia pannę Stoneham jako guwernantkę, a widzę, że robi rzeczy należące do służby. Co gorsza, pozwala Arabelli brać w tym udział. - Potem dodał, że byłby bardziej zadowolony, gdyby jego siostra zajmowała się francuskim. Lady Helena podniosła nań wzrok, przestając zachęcać Muffina do zjedzenia resztek żeberek. - Bzdura, Lysandrze. Nic jej się nie stanie, jeśli zobaczy, jak się prowadzi dom. Jestem tylko wdzięczna, że panna Stoneham zdjęła ten ciężar z moich ramion. Wraz z panią Marlow radzą sobie doskonale. Sprawdź zajmuje. Ma pięćdziesiąt siedem lat, wychowała piątkę swoich i mówi, Ŝe do obcych dzieci nie ma cierpliwości. Zalicza się do babć tak zwanych wyzwolonych. - Chętnie ją poznam - rzekła Alli, nie odrywając oczu od Marka, a zarazem karcąc się za to w duchu. Wolałaby, Ŝeby juŜ sobie poszedł, Ŝeby mogła normalnie oddychać. Mark uśmiechnął się. - Coś mi się zdaje, Ŝe ona równieŜ chce cię poznać. Co powiedziawszy, wyszedł z pokoju. - Podobno masz juŜ z głowy problem opiekunki - powiedział Logan Voss, gdy wchodzili do baru przed zebraniem. - Pewno wiesz takŜe, Ŝe to Alli podjęła się opieki nad dzieckiem. - Tak, słyszałem - odrzekł Logan, chichocząc. - Co słyszałeś? - zapytał Jake Thorne zapraszając ich do zajęcia miejsc na