- Z pewnością - odparła lady Helena oburzona.

- Mmmm... - wymamrotała tylko, więc czym prędzej opuścił pokój, ale zamiast udać się z powrotem do salonu, poszedł prosto do kuchni, gdzie kucharka wyjmowała parające jeszcze talerze ze zmywarki. - Kolacja była wspaniała - oświadczył, wywołując uśmiech na ustach kobiety. - Tym razem przeszłaś samą siebie, Bettino. - Dziękuję, doktorze Galbraith. Cieszę się, że panu smakowało. - Wszystkim smakowało! Wyjdę na chwilę na dwór - powiedział. - Gdyby ktoś mnie szukał, niczego nie widziałaś! - Mrugnął porozumiewawczo. - Wiedziałam, że cię tu znajdę! - wyszeptała Camryn. Willow podniosła się z łóżka Amy i przeszła na palcach przez ciemny pokój, by nie obudzić dzieci. - Postanowiłam zajrzeć do dziewczynek. Amy nie spała. Powiedziała, że chce się jej pić, więc przyniosłam z kuchni szklankę wody, ale trochę trwało, nim z powrotem zasnęła. W dodatku spała jakoś niespokojnie, więc chwilkę przy niej posiedziałam. - A teraz? - Camryn zerknęła na małą. - Z tego, co widzę, http://www.auto-miarka.net.pl/media/ Rozmyślał o tym wszystkim, co łączyło go z Alli. Wykazała tyle troski, opiekując się Eriką. Więcej dawała jej uczucia niŜ własnej siostrze, więcej niŜ jemu. A przecieŜ bardzo o niego dbała. Od chwili jej przeprowadzki na ranczo czuł się tak szczęśliwy jak nigdy dotąd. Nagle zdał sobie sprawę - dlaczego. Kochał ją. Nie było sensu zaprzeczać temu. Nie chciał zakochać się I w niej, ale się zakochał i musi uczciwie przyznać sam przed 1 sobą, Ŝe chyba kochał ją od tego momentu, gdy ona pokochała jego. Odkąd zamieszkała u niego, okazywała mu tyle miłości, jemu i Erice. I chciał, Ŝeby tak trwało. Nie przeszkadzało mu juŜ, Ŝe Erika taktowała go jak ojca. Gdy dziewczynka będzie juŜ trochę starsza, on i Alli opowiedzą jej o jej rodzicach, jak bardzo ją kochali i Ŝe Mart powierzył Markowi opiekę nad nią, bo wiedział, Ŝe Mark otoczy ją miłością i zapewni jej szczęśliwe dzieciństwo. Wiedział, co teraz musi zrobić. Przekonać Alli, Ŝe kocha ją i chce, by dzieliła

Alli uśmiechnęła się do starszej kobiety, która punkt dwunasta pojawiła się na ranczu. Erika zjadła juŜ obiad i spała teraz. Alli postanowiła uprać rzeczy dziecka. Siedziała w kuchni przeglądając ubranka i dotrzymując tym samym towarzystwa starszej kobiecie. - Tak, tymczasowo. Jestem asystentką zarządzania Marka. Potrzebował kogoś do dziecka, a ja się zgodziłam. Sprawdź to być zbyt ważne. Zmarszczył brwi. - To pani mundurek, panno Tyler - stwierdził, przyjrzawszy się pakunkowi. Położył go na stole między nimi. - Proponuję, żeby włożyła go pani na dzisiejszą kolację. - Zapomina pan, że zaprosił na dzisiejszy wieczór Camryn i teściów... - A pani do nas oczywiście dołączy. Chyba że ma pani jakieś obiekcje? R S - Ależ skąd, tylko zazwyczaj nie jadam wystawnych kolacji z rodzinami, dla których pracuję. - W tym wypadku zaproszeni goście stanowią część rodziny,