ulicy i zerknął na nią z ukosa. - Dla mnie również.

braci. Bursztynowe oczy mierzyły się z szarymi. Lucien pierwszy skinął głową. - Miałeś szczęście, Althorpe. - Też tak uważam - odparł wicehrabia lodowatym tonem. - Więc je doceń. Grafton zmrużył oczy. Victoria zareagowała, nim rzucili się na siebie z pięściami. - Dość potrząsania dzidami. W szarych oczach błysnęło rozbawienie. - Dobrze. Żadnego rozlewu krwi na twoim przyjęciu weselnym. Do widzenia, Althorpe. Trzeba oddać Sinclairowi, że zaczekał, aż hrabia wyjdzie z sali balowej. - Kto to był? - Mówiłam, że lord Kilcairn, Lucien Balfour - odparła zaskoczona gwałtownością męża. - Jeden z twoich podbojów? - Jesteś zazdrosny. - Chcę jedynie poznać przeciwników. http://www.badaniamediow.pl/media/ żonę. - Właśnie przeszedłem na emeryturę. - Obawiam się, Sin, że mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia w Londynie - wtrącił Harding. Sinclair przez chwilę patrzył na niego pustym wzrokiem. Pomścił Thomasa, skończył ze szpiegowaniem i kłamstwami. Nareszcie mógł pomyśleć o przyszłości zamiast wciąż oglądać się przez ramię. Czekało go normalne życie: z żoną, dziećmi i stadkiem zwierząt. Chyba nie miałby nic przeciwko temu, gdyby Victoria postanowiła przygarnąć osieroconego słonia. -Jaką sprawę? - zapytała Victoria, opierając głowę o pierś Sina. - Marleya. - Marleya? Przecież on nic złego nie zrobił, prawda?

Podał list lokajowi. Ten przeczytał go szybko. - Cieszę się, że Crispin przyjeżdża - powiedział. - Może on przemówi panu do rozumu i uchroni przed małżeństwem. - Jestem teraz markizem Althorpe. Kiedyś muszę znaleźć sobie żonę, choćby ze względu na Thomasa. Sprawdź - Chyba już ci powiedziałam, że teraz będziesz sama pakowała swoje prezenty? Jennifer puściła tę uwagę mimo uszu. -Uważam, że doskonale nadajesz się na nianię. Nie musisz siedzieć przy mnie non-stop. Mogłabyś pobyć trochę z dziećmi. Chłopcy byliby wniebowzięci, a ty miałabyś okazję pospacerować po świeżym powietrzu, poruszać się. - Księżna podniosła ręce, uciszając protest przyjaciółki. - Mam pomysł! Mogłabyś pojechać z nimi do Palazzo dAvorio, tuż nad brzegiem morza. Odpoczęłabyś na plaży, gdzie nikt poza rodziną królewską nie ma wstępu. Federico na pewno by się zgodził. - Nie ma mowy - odparła Pia, wpatrując się w ekran.