– Wygląda na to, że Powers zaczął przegrywać – rzekł spokojnie

a potem przyklejały do starego lustra, które Laura znalazła w pudle w garażu, gdy szukała drugiego wiaderka. W jednej części garażu panował koszmarny bałagan, a w drugiej idealny porządek. Spora część znajdujących się tu rzeczy musiała należeć do żony Richarda. -Czy pomalujemy ramkę na jakiś kolor, żeby lustro pasowało do twojego pokoju? - zapytała, a Kelly pokręciła głową. -Chcę je dać tatusiowi. Laura zamrugała powiekami, a potem się uśmiechnęła. - Na pewno mu się spodoba - zapewniła dziewczynkę. -Zaniosę mu je sama - zadecydowała mała. -Myszko, to chyba nie jest dobry pomysł. Ale Kelly już biegła do domu, ze swoim skarbem przyciśniętym do piersi. Laura poszła za nią. Dogoniła ją przy schodach. - Zatrzymaj się, Kelly. Lustro musi wyschnąć. Połóżmy je na razie w twoim pokoju. -- Nie, chcę mu je dać teraz! Kelly wyrwała się i pogalopowała schodami na górę. Ale Laura była szybsza. Złapała ją i przytuliła mocno. http://www.beton-architektoniczny.biz.pl/media/ Żadne z tych wyjść nie było rozsądne. Przed trzecią Kate spakowała rzeczy do tahoe Luke’a i wreszcie mogli wyjechać. Wybrała się więc na drugie piętro w poszukiwaniu gospodarza. Luke był w swoim biurze i rozmawiał przez telefon. Machnął ręką, żeby weszła do środka. – Tak, nieźle, Frank. – Zasłonił słuchawkę i szepnął: ,,detektyw’’. – Cieszę się, że ci się podobała. – Chwila przerwy. – Posłuchaj, mam dla ciebie małe zadanie. Trzy nazwiska: John Powers, Wendell White i David Snow. Podejrzewam, że to jedna i ta sama osoba, czyli John Powers. Chciałbym, żebyś wygrzebał wszystko, co tylko możliwe na jego temat. Adresy, rachunki telefoniczne, rozliczenia bankowe, podróże. Nawet najmniejszy drobiazg z ostatnich trzech lat. – Luke słuchał przez chwilę,

odgryzła następny kęs. - Niezłe, co? - zapytał wpatrzony w nią Jack. - Niezłe? - wybełkotała poprzez trzeci kęs. - To jest przepyszne. Wytarła usta - wytarła właśnie, a nie osuszyła jak dama, zauważył Jack - i sięgnęła po frytki. Sprawdź niej ojciec. Laura pokazała dziewczynce, że jej pokój jest po drugiej stronie holu i że o każdej porze dnia i nocy będzie mogła w jednej chwili tam się znaleźć. Zdaje się, że to nieco rozproszyło obawy Kelly. Laura rozpakowywała rzeczy, a dziewczynka rozglądała się po pokoju. Jej uwagę zwrócił wielki pluszowy miś z satynowymi, zielonymi uszami i łapkami. Wypchany zwierzak był niemal tak duży, jak Kelly. Cały czas ciągała go za sobą. Zatrzymała się przed łóżkiem, popatrzyła w górę i przycisnęła misia do piersi. -Ależ tu ślicznie. -Wiem. Chciałabym mieć taki pokój, gdy byłam mała. -A jaki miałaś? Laura zajęła się chowaniem walizek.