– Nieeee – jęknął Sanders. – Znowu!

Rainie już wiedziała, że na te pytania nie będzie prostych odpowiedzi. Zbyt wiele osób dostało się do gmachu szkoły przed przybyciem władz. Nauczyciele, rodzice, sanitariusze i uczniowie wspólnie zadeptywali ślady. A teraz dołączyli do nich niedoświadczeni funkcjonariusze policji. Rainie znalazła się w tarapatach, zanim w ogóle cokolwiek zrobiła, ale nie miała innego wyjścia. Musiała brnąć dalej. Za plecami słyszała ciężki oddech Cunninghama, a z korytarza odległego o jakieś pięćdziesiąt metrów dobiegały ją przekleństwa Walta. – Cholera jasna, Bradley – przemawiał sanitariusz. – Tylko mi tu nie odleć. Do diabła, człowieku, jesteśmy w piątek umówieni na pokera. Lorraine i Chuck cicho podeszli i jednym rzutem oka ocenili sytuację. Woźny Bradley Brown leżał w miejscu przecięcia dwóch szerokich korytarzy. Po lewej stronie znajdowały się drzwi do kilkunastu klas. Wszystkie były zamknięte. Rainie przeszedł dreszcz. Zerknęła na Chuckiego, ale jej partner patrzył w prawo, gdzie korytarz prowadził do bocznego oszklonego wejścia. Potłuczone szyby poplamiła ciemna substancja, prawdopodobnie krew. Tuż obok wgniecione szafki, dużo więcej szkód. Główne miejsce zdarzenia. Niedaleko drzwi ktoś leżał. Długie, ciemne włosy, powłóczysta letnia sukienka. Pewnie nauczycielka. Dalej jeszcze dwa. ciała. Mniejsze, nieruchome. Dzieci. Cunnigham wydał z siebie zdławiony dźwięk. Rainie odwróciła się. http://www.chatkapuchatka.edu.pl/media/ z Filadelfii nadejdą raporty dotyczące dowodów, wolałbym na niego nie liczyć. Jestem prawie pewien, że on pierwszy nawoływałby do linczu. - Nie ma zbyt dużo czasu - szepnęła Kimberly. - Słusznie - odparł Quincy prosto z mostu. - Myślę, że po trzech dniach będzie już tyle raportów, że Everett wezwie mnie do siebie. To wszystko. - Wobec tego skoncentrujmy się - powiedziała energicznie Rainie. - Ja też mam pewne wiadomości. Spotkałam się z liderem grupy AA, do której należała Amanda - niejakim Williamem Zane'em. Potwierdził, że Amanda zaprzyjaźniła się z kimś, ale wiem tylko tyle, że facet miał najwyżej metr osiemdziesiąt wzrostu, lekko łysiał, miał nadwagę i chodził w pomiętych ubraniach. - Sąsiadka mamy stwierdziła, że tamten facet był wysoki, dobrze ubrany i przystojny - wtrąciła Kimberly.

na życie, przyglądając się najokropniejszym z horrorów. Rainie zastanawiała się, czy to mogło mu pomóc w takich chwilach jak ta, kiedy pragnął uratować swoją drugą córkę, czy też jego wiedza mogła tylko wszystko pogorszyć. - To jasne, że Tristan Shandling chce cię wrobić - powiedziała cicho. - Kupił samochód na twoje nazwisko. Upodobnił się do ciebie, kiedy przyjechał z Bethie pod jej dom. Jest jeszcze coś, prawda? Coś, o czym wiesz ty Sprawdź 21 - Co u Kimberly? - Nie wiem. Rainie uniosła brwi ze zdziwienia. - Myślałam, że ta córka cię lubi. - Rainie, odrobinę taktu. - Na twarzy Quincy'ego pojawił się grymas. - Staram się być szczera. - Kimberly potrzebuje trochę swobody. Sądzę, że wypadek siostry bardzo ją zdołował. Jest zagniewana i na razie nie potrafi sobie z tym poradzić. - Zagniewana na Amandę czy na ciebie i Bethie? - Szczerze mówiąc, nie jestem pewien. Rainie przytaknęła. - Ja zawsze chciałam mieć brata lub siostrę. Wydawało mi się, że wspaniale