Kiedy nagle pojawił się przed nimi ostry zakręt, pokonali go bez chwili wahania. Dwadzieścia metrów niżej kipiało wzburzone morze. Jeździec spojrzał w dół, w ślad za drobnymi kamykami, które bezszelestnie nikły w otchłani, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby zwolnić biegu. Tak wysoko w górze nie czuć było zapachu morza. Ledwie dobiegało tu bicie fal o skały nabrzeża.

Pięści Krystiana zacisnęły się ze złości. Nie, nie da się sprowokować! Nagle za plecami blondyna pojawiła się wysoka postać. Serduszko chłopca zabiło szybciej, jego książę! Lecz po chwili znów czekało go rozczarowanie i jedyne, co mógł, to pozazdrościć. Blondyn odwrócił się, wtulając w wysokiego mężczyznę i całując go namiętnie. Aż zagryzł wargę, czując, że ta złość go zaraz rozsadzi. Książę był tylko jego! Co ten blondyn robi z Adamem?! Jakim prawem?! Mężczyzna odsunął się od bruneta, łapiąc za kurtkę. - Będę później – powiedział, odwracając się i mijając chłopaka z pełnym triumfu uśmiechem na ustach. Przynajmniej tak to zinterpretował Krystian, w którym aż kipiało ze złości. Książę oparł się nonszalancko o framugę, przyglądając się blondynowi z uniesioną brwią. Chłopak przełknął nerwowo ślinę, próbując jakoś poukładać sobie w głowie szalejące myśli. - Um, cześć – powiedział na początek. Jakoś w końcu trzeba było zacząć. Ale Adam się nie odezwał, kiwnął jedynie głową, wciąż spoglądając na niego i wyczekując wyjaśnień. – Bo… Po wczoraj… Naprawdę musimy tu o tym rozmawiać? – spytał zażenowany. Nie chciał, aby ktokolwiek oprócz księcia to usłyszał. Adam spojrzał w głąb mieszkania, zagryzając wargę i zastanawiając się czy może obcego wpuścić do mieszkania Filipa. - Tylko do przedpokoju – burknął, przepuszczając go w drzwiach. Zastanawiał się, http://www.cm-uj.pl/media/ - Cóż - powiedział z zagadkowym uśmiechem - przyznaję, że niektóre części pałacu przydałoby się nieco odnowić. - Nie trzeba dodawać, że najpierw trzeba będzie usunąć stamtąd wszystkie cenne rzeczy - wtrącił Emmett. - Ale należy to zrobić bardzo dyskretnie. - Na dziesięć minut przed wybuchem - ciągnęła Bella - pojadę spotkać się z Blaquiem albo jego człowiekiem. Kiedy uzna, że wykonałam zadanie, da mi pieniądze. - A jeśli przedtem zażąda dowodów? - Wzięliśmy to pod uwagę - przyznała. - Będziemy musieli wykorzystać media. Poza tym uzgodniłam z nim, że otrzymam zapłatę zaraz po eksplozji i jeszcze tej samej nocy będę mogła bez przeszkód wyjechać z Cordiny. Blaque zaprosił mnie na rejs swoim jachtem. Mam zamiar przyjąć zaproszenie. - Widząc, że Malori mruczy coś niezadowolony, na chwilę zacisnęła zęby. - Dzięki temu od razu otrzymam pieniądze. Gdyby okazało się, że nie wykonałam zadania, będzie mnie miał pod ręką. - Naprawdę? - Tak. Mam zamiar się z nim spotkać. - Agenci ISS otoczą willę i jacht - dodał szybko Emmett. - Kiedy Isabella da sygnał, natychmiast wkroczą do akcji. - Nie ma innego sposobu? - zapytał Carlise z troską w głosie. Chcąc go uspokoić, Bella położyła dłoń na jego ramieniu. Po raz pierwszy pomyślała, że siedzi przed nią nie książę, lecz ojciec Edwarda. - Wasza Wysokość, musimy zaryzykować - rzekła z przekonaniem. - Naprawdę warto. Jeśli wszystko się uda, Blaque już się nam nie wymknie. Książę kiwnął głową i spojrzał na Emmetta.

- Och, nie jestem jego kochanką, madame - odparowała Becky z anielskim uśmiechem - tylko narzeczoną. - Do licha, Becky! - mruknął pod nosem Alec i natychmiast przeraziła go własna gafa. - Becky? - powtórzyła jak echo Eva. - Myślałam, że ona ma na imię Abby? Becky spojrzała z niepokojem na Aleca, zdając sobie sprawę, że Eva chce go wytrącić z równowagi. Sprawdź Ale to była szczera nieprawda! Po prostu zapewniał Adama o swojej miłości do niego…! Sięgnął po rzemyki, zawiązując je na nadgarstkach. Dzisiaj musi do niego znowu iść, bo nie miał żadnego kontaktu ze swoim księciem. No i chciał go zobaczyć. Bardzo! Chciał spojrzeć w te jego orzechowe oczy, usłyszeć niski, lekko ochrypły głos… Westchnął rozmarzony, sięgając po czarny eyeliner, robiąc nim precyzyjne kreski na górnej powiece. Ten kurs makijażu, jaki odbył, był naprawdę pomocny. Potrafił się lepiej pomalować niż niejedna kobieta. Odsunął się nieco od lustra, uśmiechając lekko. Wreszcie jego oczy wyglądały na większe. Maznął jeszcze usta błyszczykiem, wydymając je zadowolony z efektu uwydatnienia ich. Zarzucił na siebie jeszcze krótką, dżinsową bluzę z rękawem trzy czwarte,