przy kontuarze w kuchni. - Posłuchaj - powiedziała dobitnie - nie wiem, czy to cię uspokoi, ale Sheila nigdy nie informuje nikogo, kiedy gdzieś wychodzi albo wyjeżdża. - Tylko że tym razem miała się ze mną spotkać. Tutaj. Umówiłyśmy się, przyjechałam do niej na wakacje. Cindy wzruszyła ramionami i wzięła zaoferowaną jej butelkę piwa. - Kelsey, w ciągu ostatnich lat nie widywałaś Sheili zbyt często. - Przez dwa lata wcale - zgodziła się. - Musisz więc spojrzeć prawdzie w oczy - kontynuowała Cindy. - Teraz już jej nie znasz. Tym razem to Kelsey wzruszyła ramionami. Miała poczucie winy. Były przyjaciółkami, razem dorastały. Różniły się trochę wiekiem, ale jak wszystkie okoliczne 27 dzieci znały się jednak i razem bawiły. Kelsey była http://www.codziennaapteka.pl morderczy upał, powoli nadchodziła noc. W tej części Dzielnicy RS 68 Francuskiej noc oznaczała spokój, gdyż tu już nie było neonów, głośnej muzyki ani jeszcze głośniejszego śmiechu podpitych turystów, tu jedynie docierały delikatne dźwięki walca gdzieś z oddali. A może Bryan tylko tak sobie wyobrażał, gdy patrzył na stojącą pod drzewami dawną rezydencję, odsuniętą od ulicy, otoczoną murem. Otworzył furtkę z kutego żelaza i wszedł na wyłożoną kamiennymi płytami ścieżkę, która prowadziła przez trawnik obsiany jakimiś drobnymi kwiatkami do tak imponującej werandy, jakby to była reprezentacyjna rezydencja na plantacji, a nie dom w mieście. Wzniesiono go jednak w czasach, gdy na terenie Dzielnicy Francuskiej można jeszcze było się
- Czy ja zwariowałem? - mruknął Nate, wyglądając przez okno przed zasunięciem zasłon. - A może wszyscy zwariowaliśmy? Właściwie ani Kelsey, ani my nie jesteśmy pewni, że w ogóle coś widzieliśmy. - Jesteśmy przemęczeni - zauważyła Cindy. Sprawdź świrów, nie było to łatwe, ponieważ tym czymś okazały się warkocze czosnku. Facet nazywał się Giovanni Santini i jak na wariata był całkiem miły. David wywnioskował z rozmowy z nim, że to pilnowanie ma coś wspólnego ze zniknięciem jednego ciała z kostnicy. Nie pamiętał dokładnie, co się tam wydarzyło, pamiętał tylko piękną nagą kobietę z fantastycznym biustem. - Wszystko w porządku? David drgnął, ponieważ Santini od jakiegoś czasu siedział cicho i wydawał się spać. - Tak. Chciałbym już wrócić do domu. - Niedługo, synu-pocieszył go Santini, dyskretnie dotykając dużego srebrnego krzyża, który nosił na szyi.