– Myślisz o nagraniu z przesłuchania, prawda? O obsesji Danny’ego na punkcie

Potrząsa, w półmroku próbuje ocenić zawartość. Od ostatniego razu zniknęła pewnie z połowa laudanum. Za szybko, stanowczo za szybko. Wkłada butelkę z powrotem do wazy. Zawraca do salonu, gdzie w lustrze nad stolikiem widzi odbicie dziewczyny w szwajcarskim stroju. Jeszcze jedna paskudna makatka, obco wyglądająca w tym wnętrzu. Przeniesiona z jakiegoś innego, dalekiego domu. Ale jego wzrok tylko omiata ściany. Zatrzymuje się dopiero na blacie stolika. Piętrzą się na nim kajety, pióra, książki, pewnie niedoczytane, karty zapisane wzdłuż i w poprzek, pokreślone, z licznymi dopiskami na marginesach. Podchodzi do okna, przez które wpadają do środka krwawoczerwone rozbłyski zachodzącego słońca. Zaciąga rolety, os- http://www.coto-calominal.info.pl – Słyszałem, że tym O’Gradym nie układało się za dobrze – zaczął znowu nieznajomy. Ogorzały farmer próbował zmrozić go wzrokiem. Dzięki długim latom ciężkiej fizycznej pracy był wciąż muskularnym mężczyzną. Ale nieznajomy nie przestraszył się. Starcy, tacy jak ten, nie wdawali się w barowe bójki. Wykorzystywali swój wiek i pozycję, by zawstydzać oponentów i zmuszać ich do milczenia. W końcu jednak zdarzało im się trafić na godnego siebie przeciwnika. Przybysz najwyraźniej nie miał wstydu. – Powtarzam tylko, co słyszałem – powiedział spokojnie. Ogorzały staruszek zrobił krok do przodu. Jeden z przyjaciół przytrzymał go za rękę. – Zostaw, Darren. Każdy ma prawo do swojego zdania. – Latem zeszłego roku – powiedział stary farmer przerywanym głosem – jechałem do Bakersville jak co tydzień na targ. I niech to diabli, po drodze złapałem gumę i o mało nie zabiłem siebie i innych. Akurat przejeżdżał Shep O’Grady. Z synem jechał. Zatrzymali się i pomogli mi. I Danny wcale nie siedział z założonymi rękami. Wysiadł z auta, pomógł założyć

Zastępca dyrektora FBI osobiście przekazał Quincy’emu wiadomość, ale polecił mu zostać w domu. – Są chwile, kiedy trzeba pomieszkać z rodziną – oświadczył wielkodusznie. – To zabójstwo pewnie nie ma związku z twoim wampirem. Nie sądzę, żebyś musiał zawracać sobie tym głowę. Quincy podziękował szefowi za troskę. Potem pojechał na lotnisko Dulles, kupił bilet do Sprawdź przeżywają od nowa piekło. Wspomnienia, koszmary, napady lęku. Tak to się objawia. – Jestem policjantką. Śledztwa w sprawie morderstw wchodzą w zakres moich obowiązków. Nie mogę się rozklejać. – Jesteś człowiekiem. – Ścisnął jej dłoń. – Inteligentnym, wrażliwym człowiekiem. Twój mózg będzie pracował wbrew twojej woli. – To zrób z nim coś. Zaciął się na funkcji odtwarzania. Mam już tego dosyć. Quincy uśmiechnął się lekko. – Im dawniejszy wstrząs, tym szybciej znikną skutki. Tymczasem przydałaby ci się rozmowa z kimś, kto się zna na rzeczy. Czy biuro szeryfa zapewnia pomoc terapeutyczną? – Nasze biuro nie zapewnia nawet kawy. – Może w takim razie zwrócisz się do jednego z psychologów, których sprowadzi szkoła? – Tak, może. – Ale ton jej głosu dowodził, że Rainie nigdzie nie pójdzie. Szukanie profesjonalnej pomocy byłoby przyznaniem się do słabości. A ona nigdy sobie na to nie