widział.

Trzymając się poręczy, parł coraz wyżej. Serce mu waliło, nie mógł złapać tchu, był zlany potem. Nie poddawaj się. Nie daj jej uciec. To twoja szansa! Na trzecim piętrze wszedł na parking, ale zobaczył tylko kilka samochodów mieniących się mdło w słabym świetle. Wrócił na klatkę schodową, wszedł wyżej. Wytężał słuch, chcąc usłyszeć coś jeszcze poza swoim tętnem. Na czwartym wydawało mu się, że mu mignęła po drugiej stronie parkingu, i usłyszał jej kroki. Ruszył w tamtą stronę, minął kolumnę, i zobaczył ją, jakieś trzydzieści metrów dalej. Naciskała przycisk na breloczku. Zapaliły się światła w granatowym SUV-ie. Nie! Nie pozwoli jej uciec! Otworzyła drzwiczki, spojrzała na Bentza, uśmiechnęła się prowokacyjne i posłała mu całusa. – Jennifer! – zawołał. W tej chwili z cienia wyłonił się mężczyzna z pistoletem wycelowanym w kobietę. Bentz potknął się z wrażenia. – Policja. Stać! – Polecił Reuben Montoya z kamienną twarzą, z palcem na spuście. – Jada Hollister, jest pani aresztowana. Póki łódź płynie, ma czas. Znajdzie drogę ucieczki... jakoś. http://www.dentaltechnics.pl/media/ A ona mimo to spotykała się tu z Jamesem. Wrócił do teraźniejszości, rozluźnił napięte barki i postanowił przejść się wzdłuż plaży. Myślami błądził w przeszłości. Ból w nodze nie przeszkodzi mu w wędrówce po piasku i wspomnieniach. Wstąpił na kolację do jaskrawo udekorowanej kubańskiej knajpki, takiej samej od lat. Kwadratowe stoliki ustawiono ciasno w niedużej sali, wśród palm, ciszę wypełniała głośna karaibska muzyka. Miał szczęście, mimo tłoku udało mu się zdobyć stolik przy oknie i mógł podziwiać zachód słońca przez szklaną taflę. Akurat tego dnia słońce się nie popisało, nadciągająca mgła zasłaniała horyzont, sprawiała, że morze zlewało się z niebem. Spacerowicze na molo i plaży przyspieszali kroku. Byli tu kilka razy z Jennifer, raz nawet świętowali tu jej urodziny, ale wspomnienie było blade i nie starał się go ożywić. Zastanawiał się, czy przychodziła tu z Jamesem, chociaż to nieważne. Już nie. Przed laty bardzo go zranili tym romansem. Za drugim razem bolało już mniej. Podświadomie się tego spodziewał i ukrył się w emocjonalnym pancerzu czy jak to

A potem, nie marnując więcej czasu, usuwam zdjęcie z twardego dysku i wsuwam fotografię do koperty. Zamiast czekać cały dzień, aż dostanie ją pocztą, wolę przyśpieszyć rozwój wydarzeń. Zranić go bardziej. Niech sam zazna rozpaczy po utracie ukochanej osoby. O, tak. Rick Bentz już wkrótce się przekona, czym jest samotność. Wkładam dres i kurtkę, ukrywam włosy pod czapeczką baseballową, zakładam adidasy i okulary przeciwsłoneczne. Kiepskie przebranie, ale musi wystarczyć. W taką pogodę dres Sprawdź Szarpała i ciągnęła, aż jej nozdrza wypełniło powietrze cuchnące moczem. Suwak ustąpił, poły śpiwora się rozsunęły i zobaczyła kabinę pod pokładem. Jedna jedyna lampa wypełniała pomieszczenie dziwnym żółtym światłem. O1ivia znajdowała się w części odgrodzonej od reszty pomieszczenia żelaznymi prętami, od podłogi do sufitu. Klatka dla zwierząt, sądząc po resztkach siana między deskami pokładu. W rogu, obok dzbanka z wodą, stało wiadro. Dla mnie, pomyślała i zrobiło jej się niedobrze. Jedynym wejściem do klatki była zakratowana fiata. Olivia patrzyła z przerażeniem, jak szalona porywaczka, wsunąwszy klucz do zamka, przekręca go. Klik. W jej uszach zabrzmiało to jak wyrok śmierci. – Idiotka – mruknęła kobieta i zdjęła z głowy blond perukę. – Rozgość się. Trochę, tu zostaniesz. Dobrze. O1ivia pragnęła zostać sama, żeby pomyśleć o ucieczce. Porywaczka wydawała