Quincy zerknął na Shepa. Szeryf zaciskał usta. Agent nagle zrozumiał. Patrzyli na

A ojciec? Znowu trudno było zgadnąć, o czym myślał. W ostatnich dniach telefonował do niej. Zostawiał uprzejme wiadomoś¬ ci, kiedy nie podnosiła słuchawki. Nie oddzwaniała. Nie odpowiadała ani n jego telefony, ani na telefony matki. Właściwie na niczyje telefony. Nie te¬ raz. Jeszcze nie teraz. Nie wiedziała kiedy. Może wkrótce? Nie cierpiała swoich napadów niepokoju. Wstydziła się ich i nie chciała rozmawiać z ojcem, żeby przypadkiem nie wyczuł strachu w jej głosie. Wiesz co, tato? Nie potrafiłam nauczyć Mandy, żeby była silna, ale za to ona nauczyła mnie, jak zostać dziwaczką. Hura! Masz farta! Dwie popieprzone cór Przez drewniane drzwi weszła do słabo oświetlonej chłodnej poczeka ni. O tej porze dnia niewielka funkcjonalna poczekalnia była pusta. Z nie wchodziło się na strzelnicę, która przypominała jaskinię. Nie patrzyła kanapę, na gablotkę pełną medali ani na szereg trofeów na ścianie poczeka ni. Wzrokiem szukała jego. Chociaż mówiła sobie, że to nie on jest powo¬ dem, dla którego zjawiła się tu tak wcześnie rano, jednak rozglądała się nowym instruktorem Dougiem Jamesem. I Doug był szatynem, ale na skroniach włosy miał już przyprószone siwizną. Ciemnoniebieskie oczy i zmarszczki od częstego śmiechu. Był wysoki i ładnie zbudowany. Miał szeroką, mocno umięśnioną klatkę piersiową. Do http://www.dentysta-sadysta.net.pl/media/ Tarczą ustawiała w odległości piętnastu metrów. Roznosiła w strzępy papierowe serca i głowy. Ale już wiedziała, że to nie wystarczy. Nie przyszła na strzelnicę, żeby ćwiczyć strzelanie. Zjawiła się tam dla mężczyzny. I bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie z ostatniego miesiąca, nieobecność Douga wskazywała, że coś było nie tak, jak powinno. Silna, logiczna Kimberly nie była już osobą, za jaką się wcześniej uważała. Wyszła ze strzelnicy i pognała przed siebie. W trzydziestopięciostopniowym upale niemal dygotała z zimna. Society Hill, Filadelfia Bethie była zdenerwowana. Nie, oszołomiona. Nie, zdenerwowana. No, dobrze, jedno i drugie. Stojąc w środowy poranek przed swoim majestatycznym ceglanym domem w Society Hills, przesunęła dłonią po sukience i zebrała wyobrażone

bierze się w garść, jak wraca jego opanowanie i pewność agenta federalnego. Cóż, potrzebował masek, tak samo jak ona. Zdziwiła się, jak bardzo zabolało ją zrozumienie tego faktu. 62 A Zupełnie bez powodu znów pomyślała o małym słoniu biegnącym przez Sprawdź Rainie była pewna, że detektyw jeszcze raz analizuje w myślach wszystkie fakty. Czy Danny mógł w jakiś sposób mierzyć od góry? A jeśli stanął na czymś? Ale na czym i dlaczego? Potrafiła odgadnąć tok myśli Sandersa, bo to samo przeżywała o siódmej rano, kiedy pani patolog i jej asystent udowodnili, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że podobny tor pocisku byłby możliwy tylko wtedy, gdyby strzelała osoba przynajmniej tego samego wzrostu co Melissa Avalon. – Cholera – odezwał się wreszcie detektyw stanowy. – No właśnie. Więc teraz nasza tajemnicza łuska jest trochę ważniejsza, niż sądziłeś. Mamy też pocisk kaliber 22 bez bruzd po strzale. Słowem, dowody już nie pasują nam do teorii. – Zaraz, zaraz – zaprotestował natychmiast Sanders. – Nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Kiedy aresztowałaś Danny’ego, wymachiwał rewolwerem kaliber 38, z którego zastrzelono dwie ofiary. Mamy odciski chłopca na większości łusek kaliber 38. To prawda, że nie