– Nie Alexander, tylko Alex – odrzekł starszy.

-Dlaczego ty go możesz zobaczyć, a ja nie? - zawodziła. -Ja też go nie widziałam. -Przecież był z tobą w kuchni! -Było ciemno. Nie widziałam go. -Och! - westchnęło dziecko. -Zdrzemnij się trochę. Jeśli potem poczujesz się lepiej, to może wybierzemy się na konną przejażdżkę. Co ty na to? -Dobrze. Wyciągnęła ręce po kotka. Laura pokręciła głową. - Serabi jeszcze nie chce spać. Kotka próbowała się wyrwać. Po chwili zeskoczyła na podłogę i pobiegła. Laura popatrzyła na Kelly. Nie mogła jej teraz zostawić samej. Po prostu nie mogła. Przytuliła dziecko. Wzięła małą na ręce i zaniosła do swojego pokoju. Położyła na samym środku wielkiego łoża z baldachimem, a potem zrzuciła buty i wyciągnęła się obok niej. Kelly natychmiast się w nią wtuliła. Laura przykryła ją i siebie kocem. Szeptała uspokajające słowa. Razem zapadły w sen. Obie chciały oderwać się od bólu, którego źródłem był mężczyzna ukryty http://www.deskatarasowa.info.pl – A tak swoją drogą, cieszę się, że wyjaśniła się w końcu ta sprawa z dziewczyną. – Słucham? – No, tą z huśtawki. Widziałem ją dzisiaj z Richardem. Byłem na spacerze z Beauregardem, więc tylko go pozdrowiłem, a on machnął mi ręką. Kate zagryzła wargi, nie bardzo wiedząc, co o tym myśleć. – Jesteś pewny, że to ta sama dziewczyna? – Oczywiście. – Beauregard zaczął się szarpać na smyczy, a potem spojrzał na pana i szczeknął. Joe westchnął ciężko. – Ani chwili wytchnienia. Na razie, Kate. Miło było pogadać. Kate patrzyła za sąsiadem i jego psem, czując, jak jej się ściska żołądek. Joe widział Richarda z dziewczyną z huśtawki. Ale kto...?

Theodore Montague, siedząc późnym wieczorem w swym szpitalnym gabinecie,wpatrywał się w stertę wyników badań jego małych pacjentów. Wszyscy oni byli mniej lub bardziej chorzy, to też nieustannie dziękował losowi, że jego dzieci cieszą się doskonałym zdrowiem. A jednak Freya, Alex i Tom także cierpią, choć z innego powodu, a on nijak nie może temu zaradzić. Nie dysponuje żadnym Sprawdź – Nie pochodzi pani z Nowego Orleanu, prawda? – Nie. – Powinniśmy mieć wcześniejsze wyniki pani badań. Czy może mi pani podać adres swojego poprzedniego ginekologa? – Nie miałam żadnego – odparła, mnąc ze zdenerwowania sukienkę. – Byłam tylko u lekarza, który... który... – Który stwierdził, że jest pani w ciąży? I nie była pani później u lekarza? Czy to znaczy, że nie bierze pani preparatów przeznaczonych dla kobiet w ciąży? – Nie, ja... – Nie ma problemu. Zaraz pani coś wypiszę. – Doktor sięgnął po bloczek recept. – Ja chcę... usunąć tę ciążę.