coś na śniadanie. Po jedzeniu umyła zęby i założyła dżinsowe

ramieniu, mówiąc „wszystko dobrze, żyje, jest bezpieczny". Ale ona też łkała, więc może niczego nie rozumiał. A potem David zrobił to, co wcześniej jego była żona: wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Śmiech przechodził w szloch, i odwrotnie. Lekarz okręcił Millę wokół, puścił, żeby wytrzeć twarz, potem znów objął mocno. - Nie mogę uwierzyć - powtarzał. - Boże, wszystkie te lata... Wreszcie Milli udało się od niego oderwać. - Mam zdjęcia - powiedziała, nerwowo grzebiąc w teczce, spiesząc się, by jak najszybciej pokazać fotografie. - Wczoraj zrobiłam. Wyciągnęła odbitki i podała Davidowi. Spojrzał na pierwszą i zamarł. Jego twarz, w chwili gdy patrzył na syna, przypominała człowieka skrajnie wygłodzonego. Drżącymi dłońmi przerzucał fotografie, oglądając każdą bardzo dokładnie. Gdy skończył, zaczął jeszcze raz. Jego twarz promieniała szczerym zachwytem, który zagościł na niej nagle niczym w pochmurny dzień. - Jest do mnie podobny! - oznajmił triumfalnie. Wybuchła śmiechem, widząc ten pokaz bezwstydnej męskiej dumy. - Wariacie, przecież zawsze był, od samego urodzenia! Nie pamiętasz, co Susanna... - Milla urwała nagle, przypominając sobie, http://www.dobrabudowa.info.pl/media/ O Boże. Milla z trudem przełknęła ślinę, starając się nie spanikować. Proszę, proszę, żeby to była jakaś konkretna informacja, a nie fałszywy trop, modliła się. Proszę. - Będzie dziś wieczorem w Ciudad Juarez. W knajpie „Pod Granatową Świnią". - O której? - spytała, ale tamten już przerwał połączenie. Spojrzała na wyświetlacz: numer dzwoniącego niedostępny. W desperacji spróbowała raz jeszcze zadzwonić na komórkę Diaza. Po kilku sygnałach głos z automatu oświadczył, że abonent znajduje się poza zasięgiem sieci. Spojrzała na zegarek: czwarta trzydzieści. Z powodu nawału zajęć w ostatnim, wariackim tygodniu personel biura rozjechał się po kraju. Brian był w Tennessee, Joann w Arizonie. Debra Schmale i

tygodni. Nie musimy czekać na oficjalne zielone światło od Susanny Podobał mu się ten pomysł. W zasadzie sam wpadł na niego wcześniej, ale siedział cicho. Nie chciał, by Milla pomyślała, że w głowie mu tylko seks. Teraz ucieszył się, że propozycja wyszła od niej, i poczuł nagłe pożądanie. Wtem spojrzał na zegarek i jęknął głośno. Sprawdź Gdy Milla weszła do kuchni, Diaz przygotowywał śniadanie. - Nie noszę plasterka antykoncepcyjnego - powiedziała, nalewając sobie kawy - Wiem - odparł, odwracając widelcem plaster bekonu na patelni. Ze wszystkich rzeczy, które Diaz mógł powiedzieć, tylko tej jednej się nie spodziewała. Zamurowało ją. - Czemu nic nie mówiłeś? - odezwała się po chwili, patrząc na niego ze zdziwieniem. - Myślałem, że wiesz. - Nie, nie miałam pojęcia - upiła trochę kawy z kubka. - Może być problem. an43