bezpiecznie.

- Nie, ale z pewnością igra z ogniem. - Dlaczego więc uważasz, że mógł ją dopaść akurat ten dusiciel? - Jeśli dobrze pamiętam, obie ofiary, zanim znaleziono ich ciała, uważano za osoby zaginione. - Fakt. Posłuchaj. Właściwie nie mamy się o co zaczepić. Zwłoki uległy dużemu rozkładowi. Nie znaleźliśmy niczego takiego jak na przykład nitka włókna, którą moglibyśmy oddać do ekspertyzy kryminalistycznej. Przepytaliśmy rodziny, przyjaciół, innych pracowników klubów. Interesowaliśmy się gośćmi, pytając właścicieli lokali o stałych bywalców i badając pokwitowania za płatności kartą. Czy dotarliśmy do wszystkich klientów? Jasne, że nie. Jeżeli ktoś jest żonaty, to nie płaci w takim klubie kartą. Nie chce, żeby jego połowica zobaczyła tego rodzaju pozycję na wydruku z banku. A ci, o których wiemy, że tam bywali? Szukaliśmy kogoś dziwnego, odbiegającego od normy. Wiesz, co znaleźliśmy? - Co? http://www.dobrabudowa.org.pl/media/ Zza domu wyłonili się Larry i Nate. - Nie wiem, kto. Cholera wie, Latham, ale w tej okolicy nie wygrałbyś konkursu na najpopularniejszą osobę. Latham wskazał nagle palcem Kelsey. - Ty! Ty to zrobiłaś. Albo namówiłaś tego mieszańca. Ty... ty oberwiesz jeszcze. Był tak wściekły, że w kącikach ust pojawiły mu się kropelki białej piany, jak u psa. Mówiąc, pluł. Ciągle jednak trzymał się w bezpiecznej odległości. Dane postąpił krok naprzód. - Jesteś świrnięty - warknął. - Nikt z nas nie podrzucił ci tych ryb. A jeśli będziesz groził mnie

- Nie zamierzam uciekać, Dane. Po prostu wolałabym teraz tam wrócić. Dane pomyślał o ich niemal błyskawicznym zbliżeniu. Wolałby dać Kelsey znacznie więcej, sprawić, by naprawdę miała co pamiętać. - Co? - dopytywał się Larry. Sprawdź chciał cię ustrzelić z kuszy - rzucił nagle ze złością Nate. - I ty się z nim zgadzasz! - Nie! - zaprotestowała. - Nate, w ogóle nie o to chodzi. Obawiam się tylko, że tu się zakrada Andy Latham albo ktoś inny. - Sama powiedziałaś, że jestem zbudowany jak Conan Barbarzyńca - zauważył z wyrzutem Larry. - A ja mieszkam za ścianą - dodała Cindy. - Mogłaś się przeprowadzić do mnie - zauważył Nate. - Cieszę się, że ten spór mnie nie dotyczy - mruknął Jorge. Nate nie odrywał wzroku od Kelsey.