wrzosowiska.

- To czyste wymysły, Flic. - Zuzanna mówiła bardzo łagodnie. - Teraz chyba sama to rozumiesz. Odpowiedzialność Matthew za śmierć waszej matki to czysty wymysł. - Raczej jedna z wersji - odparła rzeczowo Flic. - I wszystko w dobrej sprawie. - Żeby się mnie pozbyć - podsunął Matthew. - Jasne. - Ale ja nie wyjechałem. -Z trudem docierał do niego sens tych słów. - Więc wymyśliłyście te inne rzeczy... fałszerstwa. - I molestowanie. Powiedziała to z pewną nutą triumfu. Imogen przez cały czas siedziała cicho niczym smutny tobołek, pozwalając siostrze przejąć kontrolę - jak zawsze i we wszystkim. - Opowiedz nam o Izabeli - zaproponowała po pewnym czasie Zuzanna. Matthew poczuł wstrząs. Zupełnie jakby coś małego, wstrętnego i ostrego wwiercało mu się w pierś. - Co mam ci powiedzieć? - spytała Flic. - Że ją pchnęłam? Słyszał słowa, ale nie do końca do niego docierały. Przypomniał sobie, jak po pierwszym okropnym przesłuchaniu na policji http://www.domydrewniane.edu.pl/media/ nad projektem kościoła i przydzielono mu kolejne centrum handlowe, tym razem w Dagenham. Ponieważ MacNeice wydawał się zadowolony z jego pracy przed świętami, była to prawdopodobnie kara wymyślona przez Bianca, co Matthew bardzo dotknęło. Prawie tak mocno, jak cała ta sprawa, na której zdecydował się ostatnio położyć krzyżyk. Nawet przy założeniu, że był to kawał dziewczynek, znalezienie dowodu okazałoby się zapewne czasochłonne i kosztowne, a co więcej, gdyby go nawet zdobył, stanąłby wobec decyzji, co z tym fantem począć. Oznaczałoby to kolejne konfrontacje i powód do zmartwienia dla Sylwii i całej rodziny. - A nie mówiłam? - szepnęła Flic Chloe w szatni, do której

gdyż dotąd te sprawy załatwiała Sylwia przy pomocy samego Dawida. - Tak chyba uważają, chociaż podejrzewam, że coś im się pomieszało. Czy wiadomo ci coś na temat garażu w Maidenhead? - Nic a nic. - Matthew myślał przez chwilę. - Chociaż zdaje się, że Sylwia ostatnio wspominała o domu w tamtym miejscu. Może to ma jakiś związek z tą sprawą? Sprawdź czole, brodzie lub nadgarstku! — krzyknęła rozdrażniona lady Rothley. Dziewczyna roześmiała się. — Nic się nie stało, belle-mère. Być może zdoła namówić żonę, aby zaprosiła cię na któreś z eleganckich przyjęć, gdzie poznasz innych odpowiednich kawalerów. 16 — Ale on był taki uroczy. — Lady Rothley wydęła wargi w grymasie niezadowolenia. — Powinnam była domyślić się, że coś jest nie tak, prawda? — Tak jak z tym mężczyzną, którego poznałaś w zeszłym tygodniu i który okazał się niewypłacalnym dłużnikiem — powiedziała Tempera.