- Nawet próbowałam raz z tobą porozmawiać - przyznała i zauważył, że kąciki jej ust zastygają, podobnie jak

Zamek szuflady ustapił. Alleluja! Szybko przejrzała zawartosc szuflady. Znalazła dokumenty, kopie zeznan podatkowych i rachunków, wyciagi z banków i hipotek, wszystkie starannie posegregowane i wło¿one do osobnych kopert z szarego papieru. Rachunki opiewały na astronomiczne sumy, po¿yczki, zaciagniete pod zastaw kilku nieruchomosci - łacznie z domem, w którym mieszkali - były bardzo wysokie. Zadłu¿enie siegało kilku milionów dolarów. Czy Alex nie odziedziczył domu i ranczo po ojcu? Marszczac brwi, przejrzała dokumenty wyjete z koperty opatrzonej napisem „Inwestycje” i przekonała sie, ¿e w ciagu kilku ostatnich miesiecy Alex kilkakrotnie wycofywał nie tylko odsetki, ale i znacznie wieksze sumy. Zlikwidował te¿ kilka kont i lokat. Łaczna suma tego, co zostało w bankach, nie siegała nawet jednej dziesiatej tego, co znajdowało sie tam przed trzema laty. Co, do cholery, stało sie z tymi pieniedzmi? Sadzac po tym, co znajdowało sie w biurku, Alex i Marla Cahill toneli w długach. Nic dziwnego, ¿e Alex pracował do http://www.dragonmc.pl tej jakoś nie potrafił skojarzyć. Wskazał plastikowe krzesełka na frontowym ganku. Kiedy usiadła, Crockett cicho zaszczekał i powlókł się do swojego ulubionego miejsca pod gankiem. Na pobliskich polach hasało i wierzgało kilka źrebaków o pałąkowatych nogach. Ich włosie lśniło w promieniach zachodzącego słońca. Nevada odchylił się do tyłu, skrzyżował nogi i czekał. Reporterka przysiadła na krawędzi krzesła, jakby w obawie, że kurz na siedzeniu zabrudzi jej czarną spódnicę. - Mam dyktafon. - Otworzyła neseser. - Żadnego dyktafonu. - Ale... - Proszę posłuchać. Nie sądzę, żebym miał pani cokolwiek do powiedzenia. Słyszałem, że przeprowadziła pani wywiad z Calebem, prawdę mówiąc, piał o tym na całe miasteczko, przechwalał się, ile to pieniędzy zgarnie za jakąś wyjątkową umowę, którą we dwoje sporządziliście, ale ja niewiele więcej mogę dodać. - Był pan jednym z głównym uczestników śledztwa - argumentowała. Zapach jej perfum go drażnił. Nie były

ani do siłowni, ani do gabinetu. Widac on zamknał wszystkie pokoje. Ale dlaczego? Czego sie obawia? ¯e ktos ze słu¿by mo¿e grzebac w jego rzeczach? A mo¿e cos ukrywa? Jak wiec pokojówka sprzata jego pokój, skoro nie ma do niego dostepu? Czy to przed słu¿ba Alex cos ukrywa? Przed matka? A mo¿e Sprawdź Błyskawicznie uruchomiła silnik i wrzuciła wsteczny bieg. Cofnęła wóz o jakieś pół metra - potem koła zaczęły boksować, a porsche przechyliło się na bok. - No, dalej, dalej. - Zmniejszyła gaz, a po chwili ponownie mocno nacisnęła pedał. Opony znowu się obróciły, ale samochód nie mógł ruszyć z miejsca. Wrzuciła jedynkę i dodała gazu. Kabriolet znów się przechylił. Koła obracały się jak zwariowane. Kiedy zdjęła nogę z gazu, wóz odzyskał stabilność. - Nie rób mi tego. Proszę cię. Nie teraz. - Ponawiała próby, aż zaparowały szyby. Zaczęła się intensywnie pocić pod pachami i uświadomiła sobie, że tylne koła wozu grzęzną w głębokich bruzdach. Kiedy otworzyła drzwi i wysiadła, jej buty również ugrzęzły w błocie. Świetnie, pomyślała z pełną goryczy ironią. Po prostu rewelacja. Przedarła się przez gąszcz krzewów mesquite do miejsca, w którym rozpędzona woda przelewała się po żwirze. Wyglądało na to, że sytuacja ciągle się pogarsza. Wróciła do wozu i uklękła obok tylnego koła. Pogrzebała pod nim i zobaczyła, że nie dość, że opona ugrzęzła w głębokiej koleinie, to jeszcze zapadła się, prawie do osi, cała tylna część porsche.