- W porządku, dziękuję, Larry - odpowiedział Dane na zdawkowe pytanie gościa. - Co tu porabiasz? 125 Larry wzruszył ramionami i uśmiechnął się rozbrajająco. - Wiesz, po prostu nie mogłem wytrzymać i postanowiłem zajrzeć do was. - Miło cię widzieć, długo się nie pojawiałeś. - Właściwie to od czasu do czasu zaglądałem w te okolice, ale chodziło o służbowe kolacje. Szybki wypad do restauracji i z powrotem, z klientem. Za każdym razem myślałem sobie, że muszę do was przy okazji wpaść, ale się nie składało. W końcu się złożyło, jak widzisz. - A więc mamy piknik - powiedziała Cindy. - Jak w dawnych czasach - wpadł jej w słowo Nate. - Tylko że tym razem zrobiliśmy ci niespodziankę. Zdziwiliśmy się trochę, że cię nie ma, ale wiedzieliśmy, że prędzej czy później się zjawisz, i poczekaliśmy. - Nie chcieliśmy ci sprawić kłopotu - dodała http://www.earanzacja-wnetrz.com.pl - Chciałabym, żebyś zrobił dla mnie parę rzeczy. Po pierwsze, nie wykluczajmy żadnej możliwości, dlatego pójdziesz do lekarza i zrobisz wszystkie możliwe testy, morfologię i tak dalej, dobrze? - Mówiłem przecież, że nic mi nie jest, ja po prostu... - Po drugie, pójdziesz do dietetyka, on ustali dla ciebie odpowiednią dietę, a do tego zaczniesz ćwiczyć. - Nim zdążył zaprotestować, dodała: - Jake, wiem, że jesteś bardzo bystry i właśnie dlatego nie przejmujesz się szkołą, bo tobie się w niej zwyczajnie nudzi. Błyskawicznie łapiesz, co przerabiacie, nie potrzebujesz nad tym pracować tyle samo, co inni. W twoim przypadku byłoby dobrze przeskoczyć jedną klasę albo zacząć chodzić na dodatkowe zajęcia, na przykład na poziomie uniwersyteckim. To jest ta trzecia rzecz do zrobienia, którą będziemy musieli przemyśleć. Trzeba będzie sporo popracować, nim dobierzemy się do tej przyczyny,
gościa z serdecznym uśmiechem, wyciągając rękę. - Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się kogoś innego... - Urwała, zarumieniła się lekko. - Przepraszam. Ujął jej dłoń i znów odniósł wrażenie, jakby został rażony piorunem, gdyż przeszył go gorący, elektryzujący dreszcz. Bryan opanował się z trudem, przywołał na twarz niezobowiązujący uśmiech. Sprawdź - Już przyznałam, że oboje mieliście rację. Zapytałam go o Sheilę i nie mam powodu, żeby iść tam po raz drugi. - W porządku. - Zawahał się. - Kelsey, poważnie, nie wtrącaj się do tego. Miała nieprzeniknione spojrzenie. - Tylko ja jestem zdecydowana znaleźć Sheilę. Muszę się wtrącać. - Posłuchaj. Ja też się martwię, przysięgam. - Zawahał się i myśląc o ironii losu, dodał: - Uwierz, że nikomu bardziej ode mnie nie zależy na znalezieniu Sheili. Prowadzę firmę detektywistyczną, Kelsey. Pozwól mi działać.