zaczniemy siebie uwodzić.

Wyjrzał za okno. Spienione fale rozbijały się o brzeg. Wiatr świstał w gałęziach drzew, a gwiazd nie było widać zza chmur. Spojrzał na Laurę. - Zrobiłaś to celowo. Kłóciłaś się ze mną, szukałaś sobie zajęć, żeby zrobiło się za późno. Wzruszyła ramionami, tłumiąc uśmiech. Nachmurzył się. Laura podeszła do niego i otoczyła go w pasie ramionami. - Jestem właśnie tu, gdzie chcę być, Richardzie. Gdybyśmy się teraz rozdzielili, zamartwiałbyś się o nas na śmierć. Posuwałybyśmy się noga za nogą w głąb lądu razem z milionem innych ludzi. Dobrze o tym wiesz. Złagodniał. Przytulił ją. - Tak, pewnie masz rację. Wsunął dłonie pod jej bluzę. Dotykał jej brzucha, piersi. I nie przestawał całować. Z gardła wydobyło się jej ciche, uwodzicielskie mruczenie. -Czy już pora iść do łóżka? - wyszeptał. -Jeszcze trochę trzeba poczekać. -A niech to! Richard wyszczerzył zęby. Jak on mógł dotąd bez niej żyć? ROZDZIAŁ DWUNASTY http://www.edomkidrewniane.info.pl/media/ lepiej niż własna matka. Po prostu mu powiedz, zachęcała siebie w duchu. Wyduś, że przestałaś brać pigułki, a kiedy nie dostałaś miesiączki, poszłaś do doktora, a ten... Nie, jeszcze nie, pomyślała, nagle ogarnięta panicznym strachem. Jeszcze nie teraz. – A jak twoja podróż? – zapytała. – W porządku. – Gdzie jeździłeś? Spojrzał na nią wymownie. Już dawno ustalili, że Juliannie nie wolno pytać o jego pracę. Wiedziała tylko, że najpewniej pracuje dla CIA lub jakiejś innej agencji rządowej, i to, co robi, jest ściśle tajne. Wystarczało jej to na bardzo długo, bowiem zupełnie nie przejmowała

Wrócił do sypialni, stanął przy łóżku i przez chwilę przyglądał się śpiącej Malindzie. We śnie wyglądała tak samo niewinnie i dziecinnie jak jego chłopcy. Ubrana Malinda Compton była stuprocentową damą. Półnaga i w jego łóżku - kusicielką. Ach, jak pragnął położyć się obok niej i przytulić. Sprawdź - Więc może tymi - proponuje Laura, wskazując tradycyjne drewniane klocki, jakimi sama bawiła się w dzieciństwie. - Te też mi się nie podobają. Nadmiar zabawek to jeden z głównych problemów, z jakim Laura jako opiekunka dzieci zmaga się już od roku. Nie pamięta, ile sama ich miała, gdy była mała, ale jest zdania, że teraz rodzice stanowczo przesadzają z obsypywaniem swych pociech zabawkami. A tymi, które ma Grace, można by obdzielić kilka przedszkoli. Nawet Laura ma problem z wyborem, a co dopiero mówić o sześcioletnim rozpuszczonym dzieciaku. - A może ułożymy puzzle? Lubi je układać, a Grace ma kilkanaście pudełek, w większości jeszcze nie otwartych, Laura przegląda je, dziwiąc się, że jest wśród nich układanka z reprodukcją Ślepców Brueghla. Przygotowując się do roli opiekunki, przeczytała kilka poradników, z których dowiedziała się, że dzieci należy jak najszybciej przyzwyczajać do obcowania ze sztuką. Ale coś tak przygnębiającego jak ten obraz? Przegląda pudełka. Pośpiesznie odkłada Brueghle i inne ponuractwa, Myszki Miki i zachody słońca na tropikalnych plażach, aż wreszcie trafia na coś, co ją zachwyca. Zdjęcie baletowe: Odetta z Jeziora łabędziego w jednej z najczęściej fotografowanych pozycji - z jedną nogą wyciągniętą do przodu, mocno pochylonym nad nogą tułowiem i skrzyżowanymi nad nią ramionami, tak że dłonie są niemal przy stopach, ale ich nie dotykają. - Może te? - mówi szybko. - Mogą być - odpowiada Grace. Laura już prawie lubi tę małą. Ignoruje fakt, że autorzy wszystkich poradników o wychowywaniu dzieci, które czytała, uczulali wychowawców na to, by nie stawiali podopiecznym wyzwań znacznie przekraczających ich możliwości. A czy układanie puzzli składających się z dwóch tysięcy kawałków nie przekracza możliwości sześcioletniego dziecka? Jasne, że przekracza, ale Laura siara się o tym nie myśleć i pośpiesznie zdejmuje folię z pudelka, otwiera je, szybko rozrywa foliową torebkę i wsypuje jej zawartość; do dolnej części pudla. - Chyba musimy najpierw poszukać rogów i tych części, które są na brzegach, prawda? - zwraca się do Grace, biorąc do ręki kilka kawałków i próbując je segregować. Dziewczynka nie odpowiada. Chwyta garściami fragmenty puzzli, przerzuca je z jednej ręki do drugiej i po chwili - Laura nie może uwierzyć w to, co widzi - pokazuje cztery narożne fragmenty. - Świetnie! - chwali małą.