Tanner zerknął na stojącą obok niego Shey. Wydawała

trochę odpocznę i niedługo cię zawiozę. - Sama trafię. - Jeśli nawet, to mogą cię nie wpuścić. - To usiądę pod drzwiami i dotąd będę czekać, aż ustąpią. - Chloe, daj spokój. - Flic spojrzała na zgarbioną nad stołem Imogen. - A jak ty się czujesz? - A jak myślisz? - Jestem wykończona - oznajmiła Flic. - Idę do łóżka. - Ruszyła do drzwi, ale nagle przystanęła. - Zuzanno, gdzie chcesz spać? - Dlaczego ona tu śpi? - nastroszyła się Imogen. - Bo widocznie jesteśmy za smarkate, żeby zostać bez opieki. - A Matthew nie wróci? - spytała Chloe. - Nie - odparła Flic. - Nigdy? - Na pewno nie dziś - powiedziała Zuzanna, wyjmując kubki. - Nigdy - dodała Imogen - jeśli się nam uda. - Imo, wyjmij czystą bieliznę i pościel Zuzannie na moim łóżku, dobrze? Ja prześpię się u ciebie, na połówce. - Nie trudź się zmianą pościeli - zaprotestowała Zuzanna - jestem zbyt zmęczona, żeby się tym przejmować. http://www.eimplantyzebow.com.pl - Nie bardzo się orientuję. Wygląda, jakby cały jej organizm nagle się rozsypał. - Mówiłeś, że ostatnio przechodziła chemioterapię? - Wszystko na raz: rak, chemia, utrata jedynej córki, do tego absolutny brak spokoju, który pomógłby jej wyzdrowieć. Sylwię zatrzymano na noc na oddziale intensywnej terapii - była przytomna, ale pod wpływem środków uspokajających. Zuzanna została w szpitalu; Matthew podziwiał zarówno jej zimną krew, jak i profesjo- 298 nalizm, którego przedtem nie dostrzegał. Nie miał pojęcia, czemu właściwie od początku tak jej nie lubił. On też został - częściowo z niejasnego poczucia obowiązku, lecz

Komedii. Taki mógłbym mieć pseudonim artystyczny. - Jasne. - Wiesz, pomysł, by odpuścić sobie te wszystkie męczące i nudne zajęcia, zająć się tym, co naprawdę mnie interesuje, bardzo do mnie przemawia. Tanner nie mijał się z prawdą. Taka sytuacja rzeczywiście Sprawdź Imo, okey? Krok po kroku. Najpierw kawa, potem jakieś zakupy i powrót. I myśl o tym, jak fajnie będzie, kiedy wreszcie się wyniesie. Imogen uśmiechnęła się blado, z wyraźnym przymusem. - Mogę zajarać po drodze? - Skoro musisz... - Muszę. - Cień uśmiechu zniknął. - Bez fajki dam plamę. - Nie dasz żadnej plamy. Imogen patrzyła na nią z uporem. - Jasne, że dam. - No to pal. 28. - Chyba już czas pogadać o twoich planach - powiedziała Sylwia do Matthew tego samego popołudnia, kiedy dziewczynki wybrały