- Nie możemy tak po prostu wyprawić się za ocean! - W głosie Ethana dźwięczała irytacja. - I bynajmniej nie przyspieszy to sprawy, skoro prosisz, bym rzucił wszystko i wziął się do przekopywania twojej przeszłości w pogoni za różnymi papierkami. - Urwał. - Zupełnie nie rozumiem, po co ten gwałt. Masz prawie czterdziestkę na karku, nie jesteś jakimś zwariowanym dzieciakiem. Może gdybyście oboje byli o dwadzieścia lat starsi, zrozumiałbym, że nie chcecie tracić czasu, ale tak? - Znów umilkł. - Mówiłeś, że ile ta Karolina ma lat? - Trzydzieści siedem. - I jest wdową. - Jej mąż zmarł trzy lata temu. - Czyli nie tak dawno. - Zupełnie wystarczy. - Może dla niej - zauważył Ethan. - Ale dla dzieci to zaledwie chwila. - To nie są małe dziewczynki. Felicity, czyli Flic, jak ją nazywają, ma szesnaście lat, Imogen czternaście, a Chloe dwanaście. - Jednak to jeszcze dzieci. Przez następnych kilka minut Matthew tłumaczył bratu to samo, http://www.einfekcjeintymne.edu.pl - Najpewniej mężczyzną pracującym dla Ara Volturi jest Mike bin al Javir Jak z pewnością wiesz, jest on spokrewniony ze zdrajcą, księciem Alecem, autorem szczęśliwie udaremnionego spisku na twoje życie. - To bardzo poważne oskarżenie. Kiedy książę Alec i jego bliscy zostali wydaleni z Zuranu, kilkoro członków jego rodziny odcięło się od niego i błagało mnie o łaskę. Był wśród nich ojciec Mika - powiedział władca. - A teraz Mike chce odpłacić za twoją dobroć - skwitował krótko Edward. - Zdołaliśmy ustalić, że ten młody człowiek już od dawna przysparza wstydu swoim bliskim. Za złe zachowanie i brak postępów w nauce został relegowany z uniwersytetu i tylko dzięki koneksjom rodziny dostał odpowiedzialną pracę. W opinii swojego zwierzchnika jest nadwrażliwy i konfliktowy. Podobno jednak w ostatnich miesiącach zaczął się zachowywać bardziej powściągliwie i okazywać większe zainteresowanie pracą. - Prawdopodobnie dlatego, że bierze pieniądze od Ara - odparł Edward. - Dopóki nie mamy w ręku dowodów, nie możemy nic zrobić - kontynuował szef policji - ale będziemy uważnie obserwować każde jego posunięcie. W ciągu dwudziestu czterech godzin powinniśmy zyskać dowód jego zdrady. Wtedy go zaaresztujemy. Zanim jednak do tego dojdzie i zanim rozprawimy się z Arem Volturim i jego ludźmi, chciałbym prosić Waszą Wysokość – skłonił głowę przed Edwardem - o dalszą pomoc. To już nie potrwa długo. - Informuj mnie o wszystkim - polecił mu jeszcze Edward, zanim wyszedł. - Chcę być na bieżąco. Kiedy zaczynali tę akcję, prośba szefa policji nie ciążyła Edwardowi tak bardzo, teraz jednak nurtowało go wiele myśli. I wcale nie chodziło tylko o Bellę. Bella nie słyszała jego kroków, toteż kiedy się pojawił, zareagowała rumieńcem i gwałtownym biciem serca. Nie mogła uciec, bo Edward stał na drodze do drzwi, ale nie zamierzała zrezygnować. Wstała szybko i chciała przemknąć obok niego. Jednak Edward, zamiast usunąć się z drogi, wyciągnął dłoń i zatrzymał ją, chwytając za ramię. Uścisk, początkowo mocny, zelżał po chwili. Teraz właściwie gładził jej ramię, jakby chciał rozmasować miejsce, które przytrzymał zbyt mocno. - Puść mnie - zażądała ostrzej, niż miała zamiar. Jego dotyk budził w niej tęsknotę i chęć poddania się, zupełnie jak tamtej pierwszej nocy. Na tę myśl zarumieniła się jeszcze mocniej.
Bella nie słyszała jego kroków, toteż kiedy się pojawił, zareagowała rumieńcem i gwałtownym biciem serca. Nie mogła uciec, bo Edward stał na drodze do drzwi, ale nie zamierzała zrezygnować. Wstała szybko i chciała przemknąć obok niego. Jednak Edward, zamiast usunąć się z drogi, wyciągnął dłoń i zatrzymał ją, chwytając za ramię. Uścisk, początkowo mocny, zelżał po chwili. Teraz właściwie gładził jej ramię, jakby chciał rozmasować miejsce, które przytrzymał zbyt mocno. - Puść mnie - zażądała ostrzej, niż miała zamiar. Jego dotyk budził w niej tęsknotę i chęć poddania się, zupełnie jak tamtej pierwszej nocy. Na tę myśl zarumieniła się jeszcze mocniej. - Dlaczego? Pożerasz mnie wzrokiem. - Wcale nie! - zaprzeczyła gorąco. Spróbowała się wyrwać, ale unieruchomił ją pocałunkiem i zmusił, by zaprzestała walki. Sprawdź Książę usiadł koło niej wśród kwiatów. — Co panią zdenerwowało? W jego głosie zabrzmiała czarująca nuta, której chyba wcześniej nie słyszała. — To... nic takiego — wyszeptała z trudem i jednocześnie pomyślała, że musiała go zirytować tak głupia odpowiedź, skoro na pierwszy rzut oka dostrzegł jej niepokój. — To nie... całkiem prawda — dodała szybko — ale chodzi o... coś, o czym nie mogę waszej wysokości powiedzieć. — Dlaczego? — spytał książę. — Dlaczego zapragnęła pani ukryć się tutaj?