- Nawet o tym nie mysl - mrukneła do siebie

- Marla jest moja przyrodnia siostra. Dowiedziałam sie o tym mniej wiecej na poczatku szkoły sredniej... Mojej matce wyrwało sie kiedys, ¿e moim ojcem jest Conrad Amhurst Powiedziała mi te¿, ¿e mam przyrodniego brata, który jest opózniony w rozwoju, i starsza siostre, która... jest ukochanym dzieckiem Conrada. - Scisneło ja w gardle na wspomnienie tego dnia, kiedy na stoliku w ich małym mieszkaniu stały nietkniete szklanki z mro¿ona herbata. - Wiedziałas o tym cały czas? - spytała Kylie gniewnie, patrzac na matke. Dolly siedziała przy małym zniszczonym stoliku, niedbale przegladajac gazete i palac papierosa. - Zostałam zobowiazana do dochowania tajemnicy - przyznała matka. - O mnie? O moim ojcu? - Kylie była wsciekła. - Dlaczego? - Dla niego była to kłopotliwa sytuacja. Wstydził sie ciebie. - Dolly przygładziła jasne loki starannie wsuniete za opaske. - Jest bogaty. Szanowany. Mnie te¿ sie wstydził. - Ale... ale... - Kylie oparła sie o brzeczaca lodówke. - Bogaty? http://www.endometrium.biz.pl Ale Nick... och, nie, Bo¿e, nie... nie powinna... 218 Zanikneła oczy i spróbowała sie skoncentrowac. Tak, miała wtedy jakies czternascie lat, była niewiele starsza od Cissy. - A czy ona nie bedzie miała nic przeciw temu? - pytała matki. - Nie bedzie zła, ¿e wło¿yłam jej sukienke? W drugim pokoju rozległ sie niski, gardłowy smiech... Kuchnia pachniała tłuszczem i dymem papierosowym. - Ma ich tyle, ¿e nie bedzie jej brakowac tej jednej. - Mama - szepneła teraz Marla, czujac jak oblewa ja zimny pot. Rozmawiała ze swoja matka. W górze leniwie obracał sie wentylator, a na szybie przymknietego okna

tygodnie temu, a już miała wrażenie, że upłynęły lata. Czas szybko leci, kiedy człowiek dobrze się bawi, pomyślała, klucząc po bocznych uliczkach i unikając głównej alei, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Nigdy nie złamała świadomie prawa. Dasz radę, powtarzała sobie. Ostatecznie nie tacy jak ona na co dzień włamywali się do domów i biur. Na ulicy za biurem ojca Shelby zawahała się, stając pod ogrodzeniem. Dzięki temu zorientowała się, że nadal panuje tu cisza i nikt nie zaparkował wozu w ciągu dziesięciu minut, które minęły od chwili, gdy przejeżdżała tędy Sprawdź - James wcale nie marudził. Bolał go brzuszek - sprostowała Eugenia. Carmen stała w drzwiach. - Pani Cahill powiedziała, ¿e zje kolacje razem ze wszystkimi. - Naprawde? - Eugenia uniosła jedna brew ponad górna oprawke okularów. - Na pewno ju¿ mo¿esz? Doktor Robertson mówił, ¿ebys jak najwiecej odpoczywała. - Nic mi nie bedzie... jesli tylko moja porcja zostanie wczesniej zmiksowana. - O ile pamietam, mamy dzis stek wieprzowy, ale dla ciebie zrobimy wyjatek. - Eugenia zachichotała pod nosem. Na sama mysl o normalnym jedzeniu Marli zaczeło