Pulchne policzki Ellen nabiegły krwią.

– Rozszyfrować jeden z wpisów? – powtórzyła, kiedy skończył. – Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. – Już się nad tym zastanawiałem. To może się okazać łatwiejsze, niż nam się wydaje. – Luke podszedł do ekspresu i nalał sobie kawy. – Przecież daty nie są zakodowane. Musimy więc znaleźć coś, co pozwoli powiązać jakieś wydarzenie z Powersem. Na przykład przejrzeć gazety z następnego dnia, żeby sprawdzić, kto został wówczas zamordowany. – I przy odrobinie szczęścia możemy w końcu coś znaleźć – szepnęła Kate. Luke pokręcił głową. – Przy dużym szczęściu – poprawił ją. – Nic z tego nie będzie – powiedziała Julianna. – I do czego nas to doprowadzi? Chyba tylko do pewnej śmierci! – Do czego nas to doprowadzi?! – powtórzyła Kate, czerwieniejąc z gniewu. – Wiem, do czego ty nas doprowadziłaś, Julianno. A raczej kogo wprowadziłaś do naszego życia. Mordercę! Psychopatę! – Nie wiedziałam! – jęknęła dziewczyna. – Jak mogłam się domyślić, co zamierza? Sądziłam, że chce zabić tylko mnie! Nikogo więcej! – Spojrzała błagalnie na Kate. – Po co miałby zabijać ciebie czy Emmę? Nawet o tym nie pomyślałam. http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl/media/ Nastąpiła dłuższa pauza. – Naprawdę? Oczywiście, możesz przyjechać z nią. Miło mi będzie znowu ją zobaczyć... Słuchaj, nie musisz zapraszać nas w niedzielę na lunch do restauracji – Lily przyrządzi coś smacznego dla nas wszystkich. Tak... Tak... Czekam z niecierpliwością. Do zobaczenia, Olly. – Theo schował komórkę i zerknął na dziewczynę. – To był Oliver – wyjaśnił. – Pamiętasz, już nas kiedyś odwiedził? Lily z zamkniętymi oczami kiwnęła głową. – Pamiętam – rzuciła. – Pytał, czy wraz ze swoją aktualną przyjaciółką może za dwa tygodnie u mnie przenocować. Przyjeżdżają na jakieś wielkie przyjęcie, a w obydwu naszych lokalnych hotelach nie ma już miejsc. Pewnie usłyszałaś, że zaproponowałem im lunch.

– Nic podobnego. Kondor spojrzał na szefa. – To znaczy? Morris odłamał kawałek ciastka. – Parę miesięcy temu odebraliśmy telefon w kwaterze Firmy. Dzwoniła niejaka Julianna Starr. Chciała rozmawiać z Clarkiem Russellem. Sprawdź -Wszystko w porządku. Tatuś tu jest. Nic ci się nie stanie - uspokajał Kelly. -Dobrze - odezwała się córka. Richard uśmiechnął się do siebie. Chciała wyglądać na odważną. Pokonał następny zakręt. Na schodach nie było światła. On sam znał dobrze ten labirynt, ale Kelly mogłaby tu tkwić po ciemku przez wiele dni. -Jak znalazłaś te schody? -Serabi podpełzła do kąta w moim pokoju i zniknęła. Po swojej ostatniej wizycie w jej pokoju musiał zostawić otwarte przejście. To jego wina. - Widzę światło, tatusiu. W jej kruchym głosiku przebijała ulga. Usłyszał drapanie.