na pewno coś się zmieniło. I zamierzał cieszyć się

ćwiczyć gesty Kate, zakładając włosy za ucho albo podchodząc tanecznym krokiem do drzwi. Minęło południe, wreszcie zaczął zbliżać się wieczór, a Julianna wciąż ćwiczyła. Mimo zmęczenia i głodu powtarzała te same gesty i dźwięki. W końcu wyprostowała zmęczone plecy i postanowiła coś zjeść, ale nawet wtedy ustawiła lustro na stole w kuchni, żeby sprawdzić, czy robi to tak samo jak Kate. Przeżuwała wolno każdy kawałek, chociaż kiszki grały jej marsza, a potem wytarła usta chusteczką i napiła się wody. Po skończeniu posiłku wróciła do łazienki. Nogi ją bolały, a w głowie czuła głuche dudnienie. Mimo to wróciła do ćwiczeń. Zapaliła światło, otworzyła szufladę toaletki i wyjęła zdjęcie Kate, które ukradła z albumu, oraz saszetkę z kupionymi dzień wcześniej kosmetykami. Wszystkie były w delikatnych pastelowych kolorach, które najbardziej Kate odpowiadały. Julianna przyczepiła zdjęcie do lustra, a potem zaczęła mu się uważnie przyglądać. Było to zbliżenie twarzy, z jej widocznymi cieniami i krzywiznami. Kate robiła sobie lekki artystyczny makijaż, który podkreślał i wydobywał wszystko to, co miała najładniejsze. Wybrała podkład i starannie naniosła go na policzki i szyję, by http://www.gabinetginekologa.com.pl/media/ – Nie przyjmę żadnych usprawiedliwień – obiecała. – Będę jak stal. Blake uśmiechnął się do niej. – Świetnie. Chciał już wyjść, ale Kate go zatrzymała. – Jak wam szło w czasie weekendu? – Nieźle, chociaż byłoby lepiej, gdybyśmy mieli więcej deserów. – A jak ten nowy chłopak? – Kapelusznik? – Nazwali go tak ze względu na upodobanie do dziwacznych nakryć głowy. Chłopak był jej najnowszym i zarazem najmłodszym pracownikiem. Kate zatrudniła go, ponieważ liczyła na jego dobrą pracę, oraz dlatego, że z taką osobowością nie miał co liczyć na inne sensowne zajęcie. – W porządalu.

Laury na dobre zakotwiczył w jego głowie i nie chciał jej opuścić. Była najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek widział. Kobietą, za którą oglądali się mężczyźni, a inne kobiety w jej totowarzystwie skręcały się z zazdrości. Wystarczyło jedno spojrzenie w te zielone, by każda jego blizna odezwała się ostrym bólem. To tak, jakby machano cukierkiem przed nosem łakomego człowieka . Sprawdź Lily spojrzała na niego. Mnie to mówisz? – pomyślała. W dzieciństwie doświadczyła traumy poznawania kolejnych obcych ludzi, którzy mieli się nią opiekować. Musiała się wciąż przyzwyczajać do nowych twarzy, osobowości, oczekiwań i zasad. – Będziesz mi towarzyszyła przy tych rozmowach, prawda? – zapytał. Po raz pierwszy, odkąd go poznała, wyczuła w nim cień niepewności. Ten silny, dynamiczny i nadzwyczaj inteligentny mężczyzna wydawał się teraz zdezorientowany, może nawet zagubiony. Zalała ją nagle fala czułości. Aby to zatuszować, odwróciła się i zaczęła przestawiać kubki na półce. – Jeżeli uważasz, że ci się przydam, to oczywiście z przyjemnością poznam te kobiety i przedstawię ci moją opinię, bez względu na to,