- No tak, pewnie - zgodził się Nate.

- Daj znać, to postaram się, żebyś mnie zastał. - Jak? Masz jakiś kosmiczny telefon, który odbiera sygnał w Glades? Jesse roześmiał się. - Nie, niezupełnie, ale jeśli kręcę się po okolicy, mogą mnie wywołać z biura przez radio. - Dobrze, zajrzę do ciebie wkrótce. Dane poszedł w kierunku wyjścia razem z Jesse' em. Szeroki korytarz prowadził z saloniku do frontowego, urządzonego tradycyjnie holu. Stąd można było przejść do biblioteki, z drugiej zaś strony do pokoju śniadaniowego, sąsiadującego też z kuchnią. Zakręcone schody prowadziły do dwóch dużych sypialń, zajmujących całe piętro budynku. Kiedy byli dziećmi, lubili zjeżdżać po poręczy, co doprowadzało matkę Dane'a do szału. Jesse wyszedł frontowymi drzwiami. Dane odprowadził go do samochodu, beżowego jeepa, a nie radiowozu, którego kuzyn używał na służbie. Jesse wolał jeepa, choć mógł korzystać z patrolowego http://www.gabinetokulistyczny.net.pl jak pistoletem. - Nie wiesz? Nawet mistrza świata wagi ciężkiej może łatwo zastrzelić jakiś czubek. A jeśli nie czubek, to na przykład ktoś, komu przeszkadzasz w interesach. Możesz się zamienić w zwłoki, chyba zdajesz sobie z tego sprawę? - Chwileczkę, Izzy, najpierw się podlizujesz, teraz mi grozisz... - Nie, ja tylko tak sobie mówię. Opowiadam, jak to bywa w życiu. - Tak z innej beczki, Izzy, jeśli pozwolisz. Nie jesteś przypadkiem krawaciarzem? 281 Dane wiedział, że Izzy potrafi być dobrym aktorem,

nie. Usłyszała wyraźnie, jak porusza się klamka w drzwiach sypialni. Ktoś wchodzi do środka. Zastygła w bezruchu. Nasłuchiwała. Mijały sekundy, minuty... Nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymuje oddech. Wreszcie wypuściła powietrze. W ciszy zabrzmiało Sprawdź - przypomniał mu Jorge. Zatrzymał się. - Chyba powinienem tu zostać. Porozmawiam z moim szyprem, dowiem się, co słychać. Potem do was dołączę. Zamówcie pizzę także dla mnie. - Oczywiście - zgodziła się Kelsey. - Zresztą wszyscy musimy trochę odpocząć. Spotkajmy się o siódmej albo ósmej, w porządku? 276 - Tak, do zobaczenia. Jorge pożegnał się i zawrócił do przystani. - Nate, uspokój się - prosiła Cindy. - Od ilu lat znam tego faceta? I on sugeruje, że my moglibyśmy się nieostrożnie obchodzić z kuszami.