- Nie mówię, że jej nie kocha, co to, to nie. Chodzi mi o nas.

21 - Swoją papierkową robotę załatwiam w Cichym Pokoju. A ty nie jesteś żadnym „nowym", tylko moim mężem. Raz jeszcze uderzyło go, jak bardzo jest wrażliwa, zwłaszcza na punkcie cudzych uczuć. - Nowym mężem. Który wolałby na wstępie nie zadzierać z pasierbicami, rujnując ich plany. Córki Karoliny nie przywitały ich w domu, ponieważ Sylwia Lehrer, nowa teściowa Matthew, jeszcze przed ślubem zaproponowała, że zabierze je do siebie, aby tę pierwszą noc w Aethiopii spędzili sami. - Nie zniósłbym, gdyby dziewczynki uznały, że uważam je za przeszkodę - powiedział Matthew Karolinie. - Wcale tak nie myślą - uspokoiła go natychmiast. - Ale mama ma absolutną rację, że pierwszą noc i ranek powinniśmy spędzić tylko we dwoje. Dziewczynki mogą przenocować u niej, a do domu wrócić po południu, kiedy już wszystko się unormuje. - Do tego jeszcze daleko. - Zauważył, że się zachmurzyła. - Przez jakiś czas wszystko będzie inaczej. Dla nas wszystkich. - Moje córki przywykły do zmian. Zwłaszcza tych na gorsze. http://www.gastromed.com.pl widać, że ta ślicznotka ma silny charakter. Przysunął się odrobinę bliżej i mocniej zacisnął ręce wokół jej talii. Wcale nie dlatego, by obawiał się, że spadnie z motoru. Po prostu przyjemnie było tak ją obejmować. Shey zjechała z czteropasmówki i po chwili zahamowała na jakiejś niezbyt ruchliwej ulicy. Zgasiła silnik. Tanner zsiadł z motoru, zdjął kask i podał go Shey. - Jesteśmy na miejscu - oznajmiła. W jej głosie zabrzmiała ledwie słyszalna duma, jakby to miejsce było dla niej bardzo ważne. Tanner popatrzył na budynek z czerwonej cegły. Od frontu było dwoje drzwi. Nad prawym wejściem wisiał szyld kawiarni „Monarch",

balkon. Z których jedno skrzydło było otwarte. - Nie, nic - odpowiedział czując, że detektyw obserwuje jego reakcję, chociaż nie rozumiał, dlaczego. Ponieważ fatalne upadki z balkonów muszą być wyjaśnione. - Na pewno? - spytał Ross. Sprawdź książę zaplanował i zorganizował podróż swoich gości. Przed dworcem czekały już na nich dwa powozy i lando dla służby. W trosce o pasażerów nad siedzeniami landa rozpięto płócienny, ozdobiony frędzlami baldachim, chroniący przed zbyt silnym słońcem. Zadbano też o pojazdy do przewiezienia stosów bagażu gości, lecz zanim służący zdołali rozpoznać i załadować wszystkie kufry, damy i panowie już odjechali powozami. Wśród nich i lady Rothley, osłaniająca piękną twarz błękitną parasolką dobraną kolorem do sukni. Kiedy Tempera upewniła się, że wszystkie skórzane kufry i okrągłe pudła na kapelusze bezpiecznie spoczęły w