Ale chwila ta minęła i Rainie znowu zamknęła się przed nim. Już myślał, że zaraz się

śmiszków, bo tu się niezła awantura szykuje. Moskiewska ambasada knuje ponoć nową prowokację, żeby naszych do reszty poróżnić. – Ich się już bardziej skłócić nie da – rzuca Rozumowski i wskazuje księdzu krzesło obok siebie. Ale Dzieżyński tylko ogania się kolejnymi krzyżykami. – Nie uchodzi duchownemu – uzasadnia rejteradę falsecikiem, pasującym do kastrata z papieskiego dworu, a nie kapelana, który się więcej prochu nawąchał niż kadzidła. Rozumowski z Podhoreckim wymieniają się ironicznymi grymasami. Dla nich jest jasne, że to nie boskie przykazania, ale wąż w kieszeni powstrzymuje Dzieżyńskiego. 27/86 Zamiast księdza po chwili wahania dołącza do graczy trójka świeżo upieczonych modnisiów z jakiejś Koziej Wólki albo Pieścirogów. http://www.gimgryf1.pl Oczywiście można dać na noc środek nasenny, ale nie wiadomo, co mu się przywidzi we śnie. Może coś jeszcze gorszego... Co robić? Serce Poliny Andriejewny pękało ze współczucia dla chorego, ale jak mu pomóc – nie wiedziała. – Nasenny bzdura – burknął Lampe. – Do mnie. Bardzo prosto. We dwójkę. Mnie wszystko jedno, on nie boi. – Posłać mu w pańskiej sypialni? To pan chce powiedzieć? – wzdrygnął się Korowin. – No cóż, jeśli on się nie sprzeciwia, to może to jest wyjście. – Ej, ty! – krzyknął fizyk do Berdyczowskiego jak do głuchego. – Chcesz u mnie? Ale chrapię. Chory zaczął nerwowo gładzić poręcze fotela, wstał, zamachał rękoma. Płaczliwą apatię zastąpiło niezwykłe podniecenie. – Bardzo chcę! Ja będę panu niezwykle, bezprecedensowe wdzięczny! Z panem

– Myślałeś, że tego nie zauważę, co? A może miałeś nadzieję, że nie zwrócę uwagi? Nie odzywał się. – Od razu wiedziałeś, Shep? Usłyszałeś wezwanie i wiedziałeś? – To nie było tak. – Jestem twoją przyjaciółką, ale nawet ja ci nie wierzę. Cholera. – Nagle Rainie poczuła, że ma dość. Prowadziła tę sprawę. Czekało ją wiele godzin pracy. Musi przesłuchać Sprawdź – A co z Melissą Avalon? Jak na razie dowody łączą Danny’ego tylko z dziewczynkami. – Nie wiemy jeszcze. Wygląda na to, że strzelono do niej tylko raz, z pistoletu samopowtarzalnego kaliber 22. Nie ma rany wyjściowej, więc musimy poczekać, aż patolog wydobędzie pocisk podczas jutrzejszej sekcji. Ale nie liczyłbym specjalnie na wyniki. Pociski kaliber dwadzieścia dwa ważą zaledwie czterdzieści gramów i robi się je z miękkiego ołowiu. Najczęściej są zbyt zdeformowane od uderzenia w kość, żeby nadawały się do badań porównawczych. Zresztą zobaczymy. A swoją drogą, usłyszałem dzisiaj u fryzjera interesującą plotkę. Podobno ta Avalon i dyrektor szkoły byli bardzo zaprzyjaźnieni... Wiecie, o czym mówię. – Wielkie rzeczy – powiedziała Rainie. – Quincy domyślił się tego po dziesięciu minutach rozmowy z Vander Zandenem. No pochwal się, agencie. Quincy wzruszył skromnie ramionami. Sanders wyglądał na zawiedzionego. – Wiedziałeś, że facet puszczał żonę kantem?