Miał trochę nieprzyjemności, ale nigdy, przenigdy nie uwierzyłby,

falsyfikaty. Do tej akcji z pewnością przygotowywał się od bardzo dawna. Tempera wiedziała, że kopie malowano zwykle na podstawie innych falsyfikatów albo obrazów oryginalnych. Wszystkie obrazy van Eycka były znane i skatalogowane i w wielu galeriach można było dostać całkiem niezłe reprodukcje. Nie znaczyło to jednak, że łatwo było zdobyć naprawdę świetne falsyfikaty, takie jak te, które lord Eustace podstawił na miejsce oryginałów. Jeśli w jakiś sposób zniszczę te kopie, dużo czasu upłynie, zanim lord Eustace zdobędzie nowe, znów zostanie zaproszony do zamku i ponownie ukradnie oryginały — powiedziała do siebie Tempera. Sezon spotkań towarzyskich miał się ku końcowi, więc co do jednego Tempera mogła mieć pewność: minie co najmniej rok, zanim lord znowu będzie mógł próbować kradzieży w kolekcji księcia. W pewnym sensie dodawało jej to otuchy. Pomyślała, że w gruncie rzeczy jedyne, co się teraz liczyło, to wstawienie http://www.granulaty-tworzyw.info.pl Po to wyszliśmy z kawiarni. Czyżbyś zrezygnował? - w jej głosie zabrzmiała nutka nadziei. - Zamierzałem rozpocząć poważne poszukiwania, ale po męczącym dniu pod okiem despotycznej szefowej muszę chwilę odetchnąć i coś przegryźć - wyjaśnił Tanner. Shey miała rację, powinien wszystko rzucić i szukać Parker. Im szybciej się z nią rozmówi, tym lepiej. Przekona ją, że to małżeństwo ma rację bytu, że wszystko za tym przemawia. Powinien się ruszyć, ale jakoś nie mógł się przemóc. Sam nie wiedział, dlaczego. Może jutro pójdzie mu lepiej. - W takim razie, skoro nie idziesz jej szukać, ja zbieram się do domu - odezwała się Shey. Po tonie jej głosu poznał, że takie rozwiązanie jest jej bardzo na rękę.

po godzinach. * Oryg. tytuł „Now, Voyager", film Irvinga Rappera z 1942 r. - melodramat z Bette Davis w roli głównej. 241 Spróbował znów połączyć się z Crockerem; zostawił mu kolejną, bardziej alarmującą wiadomość, a potem pod wpływem impulsu Sprawdź odzyskać głos. — „Tak jak potrafię, lecz nie tak... jak pragnę”. Instynktownie zacytowała flamandzkie powiedzenie, gdyż przed oczami wciąż jeszcze miała wspaniały obraz van Eycka. Spostrzegła zdziwienie na twarzy mężczyzny i nagle przypomniała sobie, jaką rolę miała tu odgrywać. — Prze... przepraszam — powiedziała ściszonym plusem. — Być może nie powinnam tutaj przebywać.. — Kim pani jest? — Ja... Jestem pokojówką lady Rothley. — Zatem jest pani też moim gościem — rzekł mężczyzna. 58 — I niech mi wolno będzie wyrazić mój zachwyt, iż