papugami z Ameryki Południowej.

- Próbował odwrócić moją uwagę. - Sinclair chodził wokół stołu w Kerston House przy Weigh House Street. - Vixen miała rację. Nie zachowały się żadne kopie tego przeklętego projektu, bo Astin wszystkie zniszczył. - A dowody? - zapytał Crispin, oglądając świstek. - Wystarczy ich, żeby skazać Marleya, ale Kinsgfelda nie ruszysz. - Tak. I to jest najgorsze. Miesiąc temu poszedłbym do Marleya i osobiście go zastrzelił. - Co twoja Vixen wie na pewno? Nie możesz wszystkich jej opinii traktować równie poważnie i kierować się wyłącznie jej podejrzeniami. Szybko od tego oszalejesz. - Ona dobrze zna Marleya. - Wyrwał Hardingowi z ręki fragment listu. - Uważa, że nie jest zdolny do tak głębokich uczuć, żeby kogoś zamordować. - Do tego nie trzeba głębi uczuć. Wystarczy chciwość albo strach. - Sam rozważałem ten argument, Crispinie. Powiedz http://www.grog.net.pl/media/ Ostatnie dwa dni, które spędził w pobliżu domu Daisy, jaskrawo uświadomiły mu tę prostą i okrutną prawdę: nie ma powrotu. Wyłączył telewizor. Czy Mowery był w Vermoncie? Czy przyjeżdżając tutaj, Sebastian sam się wydał w jego ręce? Czy Lucy miała posłużyć za przynętę, by go tu przyciągnąć? Wiedział, że należy oddzielać fakty od spekulacji. Pojawienie się Darrena w Waszyngtonie mogło nie mieć nic wspólnego z nietoperzem znalezionym na łóżku Lucy. – Nie zaczynaj roboty, której nie zamierzasz skończyć – powtarzała mu często Daisy. Przed rokiem Sebastian zamierzał skończyć robotę z Mowerym.

A więc chodziło mu o pocałunek. Do tego rzeczywiście potrzeba było dwóch osób. On jej do niczego nie zmuszał. Ona jego też nie. Skrzywiła się, wciąż czując smak jego ust. – Jeszcze nie mogę pozbierać myśli. Zostaw tego nietoperza, wyrzucę go później. – Zabiorę go ze sobą. Sprawdź – Założę się, że dam radę zrobić sześć kroków – odparł i uśmiechnął się blado. – Plato... – Idź, mała. – Podał jej rewolwer Barbary. – Mój jest za bardzo skomplikowany. Umiesz nacisnąć spust? – Chyba tak. Widziałam sporo filmów. Jak się go zabezpiecza? Plato podniósł na nią przekrwione oczy. – Po prostu naciśnij ten cholerny spust. – Jeśli będę musiała. – Skinęła głową. – I zaufaj Sebastianowi. On wie, że na wszystko jest odpowiednia chwila, i zawsze działa po swojemu. Zaufaj mu, Lucy. – Skoro wyrzekł się przemocy...