chce cie doprowadzic do szalenstwa, albo nie chce, ¿ebys za

Teraz albo nigdy, powiedziała sobie, odrzucajac kołdre i wkładajac szlafrok na pid¿ame. Usłyszała przy tym cichy brzek schowanych w kieszeni szlafroka kluczy -kluczy Eugenii. Nadszedł wreszcie czas, by zrobic z nich u¿ytek. Marla nie spała jeszcze tej nocy. Czekała długo, póki sie nie upewniła, ¿e jej tesciowa, słu¿ba i Cissy rozeszli sie do swoich pokojów. Nick zniknał ju¿ wczesniej, a Alex wyszedł po kolacji i jeszcze nie wrócił. W ka¿dym razie ona nie słyszała, ¿eby wracał. Zamkneła za soba drzwi sypialni i przeszła przez apartament, jedna reka sciskajac klucze w kieszeni, ¿eby nie brzeczały. Ujeła gałke drzwi pokoju Aleksa i spróbowała przekrecic. Były zamkniete na klucz. Nic nowego. - Co przede mna ukrywasz? - szepneła pod nosem. Wyszła na korytarz i przy swietle jednej lampy, która zostawiano właczona na noc, podeszła do drzwi gabinetu. Nerwy miała napiete jak postronki, dłonie zaczeły jej sie pocic, a w uszach jej szumiało. Wło¿yła do zamka pierwszy klucz. Nie pasował. Drugi wszedł gładko, ale nie chciał sie przekrecic. Wyjeła go nie bez trudu i wło¿yła kolejny. To samo. W holu na dole stary zegar wybił pierwsza. http://www.hale-magazynowe.net.pl/media/ wypuscic jej z ramion, napre¿ony jak struna, wibrujac ta sama nuta. Ukrył twarz w zagłebieniu jej szyi. - Wiedziałem - powiedział, dyszac cie¿ko, wsuwajac dłonie w jej włosy i unoszac głowe, ¿eby spojrzec jej w twarz. - Wiedziałem, ¿e z toba własnie tak bedzie. 413 - Tak jak kiedys? - spytała, choc wcale nie miała pewnosci, ¿e byli ju¿ kiedys kochankami, ¿e ona naprawde jest Marla Amhurst Cahill. - Nie, nie tak jak kiedys. - Nick uniósł sie na łokciach i spojrzał na nia błekitnymi, przenikliwymi oczyma. -Lepiej. Znacznie lepiej. - Zało¿e sie, ¿e mówisz to wszystkim - za¿artowała, choc

Nie mógł przestać. Nie teraz. Przyciągnęła go do siebie i szeptała mu ochryple do ucha: - Pragnę cię, Nevada, proszę... kochaj mnie. 70 Objął ją ramionami i zagłębił w jej ciele, zrywając kruchą barierę dziewictwa. Kiedy krzyknęła, mocno ją przytulił. Odtąd nic już nie miało być tak jak dawniej. Sprawdź mu udowodnic, ¿e z nawiazka spełnia wszelkie warunki, by zostac spadkobierca Samuela J. Cahilla. Stypendium Stanforda, wspaniałe wyniki w college'u, a potem dyplom z prawa na Harvardzie. Tak, Alex był naprawde dobry w te klocki. - Dobrze znani, ale niezbyt lubiani? - spytał Nick. Wokół słychac było rozmowy i głosny smiech, brzeczały szklanki. - Trudno powiedziec. Jesli masz pieniadze, ludzie zawsze beda cie całowac po tyłku. - Alex w zamysleniu przygryzł 105 dolna warge, a potem skinał na kelnerke i zamówił jeszcze jedna kolejke. - Wiec tak naprawde nie wiesz, kto jest twoim