posłać na szafot i zamknąć sprawę!

które cechowały masowych morderców. Zgodnie z danymi statystycznymi przestępcy ci: 1) już wcześniej dopuszczali się aktów przemocy, na przykład, bili żonę, molestowali dziecko, urządzali bijatyki; 2) wzbudzali w ludziach niewytłumaczalne obawy. Zawsze znajdowało się parę osób, które miały „złe przeczucia”, związane ze sprawcą. Unikały go w pracy, nie pozwalały dzieciom bawić się z nim, robiły wszystko, żeby nie przebywać z nim sam na sam; 3) dawali dowody antyspołecznego nastawienia: byli samotnikami lub celowo łamali przyjęte reguły zachowania; 4) byli słabo przystosowani społecznie; 5) lubili rzucać groźby, prawdziwe lub fałszywe; 6) brakowało im wsparcia, na przykład, pochodzili z rozbitej rodziny, mieli niewielu przyjaciół; 7) czuli się pokrzywdzeni przez życie, firmę, rodziców, kolegów, partnera; 8) żyli w silnym stresie sytuacyjnym wywołanym chociażby niedawną utratą pracy, groźbą rozwodu, śmiercią kogoś bliskiego; Quincy nie podważał użyteczności tej listy. Działy kadr wielu dużych firm rutynowo korzystały z niej, żeby zidentyfikować potencjalne zagrożenia. Powtarzające się krwawe incydenty w szkołach sprawiły, że sięgnęli po nią również szkolni pedagodzy. Sęk w tym, że lista okazywała się zwykle zbyt ogólnikowa w przypadku osób młodszych. Bo czym jest „stres sytuacyjny” dla jedenastolatka? Założeniem aparatu ortodontycznego, http://www.implanty.info.pl/media/ były rozpuszczone i świeżo uczesane. W światłach hotelowego neonu lśniły złotem i czerwienią. Nie miała makijażu, co bardzo podobało się Quincy’emu. Jasna skóra, świeża i naturalna. Żadnej bariery między jego ręką, a jej policzkiem, jego wargami a kącikiem jej ust. Tego popołudnia dowiedział się o Lorraine Conner rzeczy, które go zaskoczyły. Zaczynał rozumieć, że jej przeszłość kryje zapewne znacznie więcej, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Może nic, a może jednak coś. Wątpił, czy już teraz Rainie wyjawi mu wszystko i zastanawiał się, czym grozi poznanie całej prawdy, gdy będzie za późno dla nich obojga. Powinien uważać. Był bystrym, logicznie myślącym człowiekiem, który lepiej od innych znał ciemne strony ludzkiej natury. Ale tym razem ostrzeżenia rozsądku nie skutkowały. Była tutaj, w jego pokoju hotelowym i Quincy nie potrafił powstrzymać radosnego uśmiechu. – Hej – powiedziała po chwili. – Dobry wieczór, Rainie. – Pracujesz?

zmienić. Luke pobladł, ale kiwnął przytomnie głową. – Luke, masz kamizelkę? – Tak. – Załóż ją. I dopilnuj, żeby wszyscy zrobili to samo. – Myślisz, że ten sukinsyn nie wyjechał z miasta? Sprawdź granatowej sukience, ale miała dobrotliwy uśmiech i błyszczące niebieskie oczy. Wydawało się też, że jest naprawdę dumna ze swego męża. Ten widok sprawił, że Rainie poczuła do niego jeszcze większą antypatię. Dzisiaj nie ma zwycięzców, pomyślała z rosnącym przygnębieniem. Liczyła na jakieś wielkie odkrycie. Wyobrażała sobie, że stanie przed tymi ludźmi i powie im dokładnie, co wydarzyło się we wtorek. I dlaczego. Nie mijaliby już gmachu szkoły z bolesnym lękiem. Nie zastanawialiby się przy śniadaniu, co dzisiaj może przydarzyć się ich dzieciom. Nie zadawaliby potwornych pytań, dlaczego trzynastoletni chłopcy nagle strzelają do swoich kolegów. Tymczasem Rainie stała na szmaragdowym wzgórzu, na jedynym cmentarzu w Bakersville, czując na twarzy uderzenia wiatru i przysłuchując się posępnej pieśni w wykonaniu czternastoosobowego chóru. Frederick Bensen rozpłakał się i matka przytuliła go jak małe dziecko.