Mówiła mi to, czego nie mogła powiedzieć nikomu innemu. Tylko ja potrafiłem rozproszyć

cię dręczył, skończy się rankiem. Jeśli muszę w tym celu zabić Kurkowa, niech tak będzie. Wtedy zyskasz bezpieczeństwo i tylko to jest dla mnie ważne. Na szczęście w porę zdołał ją podtrzymać, bo nagle zakręciło jej się w głowie i mało brakowało, żeby upadła. Nie umiała go przekonać! Nikt nie był bardziej uparty niż Alec Knight, kiedy się już na coś zdecydował. - Zbierz wszystkie siły, Becky. Potrzeba mi tego. - Alec zajrzał jej w oczy. Nie odpowiedziała. - Poczyniłem już pewne przygotowania, gdyby doszło do najgorszego. Jeśli nie wrócę, musisz wyjść za Rusha albo Forta. - Dlaczego?! - Wybierzesz, którego zechcesz. I nie spieraj się ze mną. Możesz przecież być w ciąży. Nie chcę zostawiać cię brzemienną i niezamężną. Nie chcę, żeby moje dziecko zostało bez ojca. Rozmawiałem z obydwoma. Dali słowo, że zajmą się nim i wychowają jak swoje. Obiecaj, że tak zrobisz. Po cóż ma rosnąć ze świadomością, iż cały świat wie o jego nieprawym pochodzeniu, jak to było ze mną. Ledwie mogła na niego spojrzeć. Jak mógł z takim spokojem mówić o własnej śmierci? O tym, że nigdy się być może nie zobaczą? Że ona może urodzić syna lub córkę, dziecko, które nie pozna swojego prawdziwego ojca? Zebrała wszystkie siły w rozpaczliwym wysiłku, żeby go przekonać. - Proszę cię, nie rób tak. Nie myśl nawet o tym! Potrzebuję cię! http://www.izolacja-dachu.com.pl/media/ - O zdolnościach lady Isabelli porozmawiamy później. - Lekko wytargał chłopca za ucho, po czym odwrócił się i wyciągnął rękę. - Chciałbym odzyskać moją własność. Z trudem zachowując powagę, podała mu jo - jo. - Pani się pewnie wydaje, że to zwykła dziecinna zabawka - powiedział, chowając je do kieszeni. - Tymczasem to jest cenna rodowa pamiątka. - Rozumiem. - Pomimo wysiłków nie potrafiła powstrzymać uśmiechu. Miała tylko nadzieję, że z oczami wbitymi w czubki pantofli wygląda na skruszoną. - Bardzo pana przepraszam. Przykro mi - dodała dla wzmocnienia efektu. - Akurat uwierzę! A ten mały łotr siedział tu cały czas - zawołał, chwytając Doriana wpół. Rzucił go na łóżko i zaczął łaskotać, a chłopiec wierzgał, zanosząc się ze śmiechu. - To ja biegam z góry na dół po całym pałacu, a ty pozwalasz, żeby ten ladaco chował się pod twoją spódnicą. - Pod łóżkiem, Wasza Wysokość - uściśliła z poważną miną. - Kiedy powiedział pan, że szuka złodzieja, do głowy mi nie przyszło, że chodzi o księcia Doriana. - Zręczne kłamstwo. Jestem pełen podziwu - rzekł półgłosem. Podszedł do niej i chwycił za brodę. Zachowywał się arogancko, ale jej się to podobało. - Coraz bardziej mnie intrygujesz. - Lady Isabell potrafi zrobić podwójne „dookoła świata” - wtrącił Dorian. - Niesamowite! - Edward odwrócił się do siostrzeńca. - Zdaje się, że zawarliśmy pewną umowę, prawda? Chłopiec zwiesił smętnie głowę, ale w jego oczach nie widać było skruchy.

przygnębieniem. - Potrafię to zrozumieć. A zatem dał jej szansę. Mogła się wycofać. Byłaby szalona, ryzykując związek z kimś jego pokroju. Postanowiła jednak być głucha na głos rozsądku. Źródłem czynów Aleca było poczucie pustki, a nie cynizm. I tylko ona mogła tę pustkę zapełnić. Nie, nie zrani go teraz, bo byłoby to czymś jeszcze gorszym niż wszystkie jego postępki. Nachyliła się więc, zamknęła oczy i go pocałowała. Czując, jak nierówno oddycha, Sprawdź obydwiema rękami chwyciła go za zranione ramię. Palce Aleca wpiły się jej boleśnie w łokieć. „Wydał głuchy jęk bólu, gdy pociągnęła go z całej siły w górę. - Nie poddawaj się! - Czuła, że bliska jest osunięcia się w dół, lecz wolałaby raczej runąć tam razem z nim, niż go puścić. - Co się stało? - Jęknął głucho, widząc na jej twarzy grymas bólu. - To nic! To tylko... twój sygnet wrzyna mi się w palec. - Wciąż go nosisz? - Pot spływał mu po twarzy. - No pewnie! Nigdy go nie zdejmę! - Zacisnęła desperacko zęby i ciągnęła go z siłą, którą brała nie wiadomo skąd. Alec zdołał mocniej wesprzeć stopę o skałę. - Jeszcze, jeszcze... Każdy mięsień w jej ciele był napięty do granic możliwości. Alec zdobył się na jeszcze jeden wysiłek. - Już... już... za chwilę będzie po wszystkim... Centymetr po centymetrze, dzięki