– Ten facet to wyszkolony łowca. – Kondor pokręcił głową. – Nie

– Tak, spotkałam Olivera i... – urwała. – Co on ci zrobił, Lily? – zapytał Theo z zaciętą miną. – Napastował cię? Jego domyślność ją ośmieliła. – Poniekąd – odrzekła. – Ale w istocie chodzi o to, że ten incydent uświadomił mi, iż nadal nie potrafię sobie poradzić... – umilkła i spojrzała mu z lękiem w oczy. – Z czym? – Z życiem. Ze sobą – odrzekła z prostotą. – Jestem zagubiona, niepełnowartościowa i bezużyteczna. Nie potrafił dłużej znieść widoku jej cierpienia. Podniósł ją z fotela i wziął w ramiona. – Czy wyjdziesz za mnie, Lily? – wyszeptał. – Tak bardzo cię pragnę. Te zaskakujące słowa sprawiły, że dziewczyna odruchowo cofnęła się, oszołomiona... i przestraszona. W istocie on jej wcale nie zna. Emocjonalnie jest dla niego kompletnie obcą osobą. – Dlaczego miałbyś chcieć mnie poślubić? – rzekła z desperacją. – Prawie nic o mnie nie wiesz, a ja nie wiem nic o miłości. Poznałam tylko pożądanie. Jestem zakompleksiona i pełna zahamowań i nie nadaję się na żonę normalnego mężczyzny. http://www.izolacja-dachu.info.pl krześle. – Za to podziwiałem, jak radziłaś sobie w elektrycznym samochodziku. Potrafiłaś tak zręcznie uniknąć zderzeń z wszystkimi innymi. Freyi to się bardzo podobało, a zauważyłem, że ty też doskonale się bawiłaś. – W takim samochodziku czuję się bezpieczna, ponieważ wiem, że w każdej chwili mogę z niego wyskoczyć – wyjaśniła Lily, studiując jadłospis. Theo przyglądał się dziewczynie, usiłując swym analitycznym umysłem zgłębić jej skomplikowaną naturę. Dostrzegał, że pomimo wyczuwalnej wewnętrznej siły, Lily jest w istocie niepewna i niespokojna. – Naprawdę wyskoczyłaś kiedyś z jadącego samochodu? – spytał

PIERWSZY Jeszcze długo po wyjściu Richarda Julianna siedziała w ciemnościach, wspominając to spotkanie i pocałunek. Dotykała ust, żeby poczuć niezniszczalny ślad, który na nich pozostał. Richard całował ją namiętnie i niemal rozpaczliwie. Zadrżała na to wspomnienie. Pragnęła go tak samo mocno i z trudem Sprawdź Lily również się zatrzymała i spojrzała na niego z uśmiechem. – No cóż, wielkie dzięki za uroczą kolację – powiedziała. – Nie, to ja dziękuję ci za to, że zgodziłaś się mi towarzyszyć. – Zamilkł, szukając odpowiednich słów. – Właściwie zastanawiam się, czy... – urwał. Lily przypuszczała, że mężczyzna zamierza zaproponować kolejne spotkanie, dopóki oboje przebywają w Rzymie. Jednak przyjechała tu odwiedzić brata, toteż będzie musiała taktownie odmówić. – Nie. Przykro mi, ale chcę poświęcić cały mój czas Samowi – oświadczyła. – Nie widzieliśmy się od zeszłego roku. – Ależ naturalnie! Nie śmiałbym narzucać ci się dłużej w trakcie twojego urlopu. Nie o to chodzi.