Kiedy Izabela i Chloe wróciły około szóstej z Kahlim, w domu

poważniejszych obrażeń. Flic - ta dopiero musiała cierpieć! Dla niej jednak nie czuł litości. Mógł zapytać kogoś o godzinę albo wstać i spojrzeć na zegar, ale mu się nie chciało. Było mu dostatecznie dobrze (choć może to niezbyt właściwe słowo), by sobie na razie odpuścić, pozwolić, aby czas po prostu płynął, uprawiając z nim swoje małe gierki - wydłużał się, rozciągał niczym elastyczna taśma, a potem nagle kurczył i zacieśniał wokół niego; Matthew w jednej chwili znajdował się w Aethiopii tamtego ostatniego dnia z Karo, w następnej na wrzosowisku z Imogen, w jeszcze następnej patrzył rozgoryczonym wzrokiem w łazience na pasek testu ciążowego, a wreszcie towarzyszył żonie, kiedy desperacko walczyła o ratunek dla swojego dziecka. Nie do zniesienia. Ale - z jego egoistycznego punktu widzenia - lepsze to, niż gdyby Karo popełniła samobójstwo. Słabość uniemożliwiła mu myślenie. Zamknął oczy i wyłączył umysł. Czas przestał istnieć. Obudziła go Zuzanna. - Przepraszam - powiedziała na wstępie. http://www.karczma-austeria.pl/media/ Matthew natychmiast rzucił się do telefonu. Karolina podniosła słuchawkę dopiero po dziesięciu sygnałach. - Co się stało? - zapytał bez wstępów. - Nic. - Bo tak długo nie odbierałaś... I jesteś zdyszana. - Byłam w Cichym Pokoju. Usiłuję pracować. Znów więcej urazy niż radości z telefonu od męża. - Nikt inny nie mógł odebrać? - spytał, siląc się na lekki ton, by nie wywoływać kłótni. - Wszyscy wyszli, a Flic śpi... przynajmniej spała do tej pory. Staram się wykorzystać czas, aby skończyć robotę. - Dobry pomysł. Przepraszam, że cię oderwałem. - Nie mogłeś wiedzieć. Jak ci minął ranek? - Dopiero po

Niemal słowo w słowo powtórka rozmowy, którą sama odbyła z nim wczoraj. Flic zaczynała się odprężać. Sylwia wciąż miała na sobie szlafrok i obejmowała się ciasno rękami z powodu zimna, więc pewnie lada chwila wróci do domu... 284 Nagle zerknęła w górę. Flic zdrętwiała. Natychmiast cofnęła się Sprawdź obchodziło, dlaczego, kiedy i dzięki komu Aethiopia stała się jej domem, po prostu kochała ją z całego serca. - No i co myślisz? - spytała ostrożnie, kiedy w ostatni piątek stycznia Matthew zobaczył dom po raz pierwszy. Był za bardzo zaabsorbowany, by odpowiedzieć od razu. - Nie podoba ci się, tak? - Podoba - odrzekł z namysłem. - Ten dom jest taki... kobiecy. - Naprawdę? - zdziwiła się Karolina. - Tak mi się wydaje. - Umilkł, by zyskać na czasie. - Te wdzięczne linie... - A jednak zaprojektowali go i wybudowali mężczyźni. - Mimo to. Trzykondygnacyjny budynek (właściwie trzy piętra plus