i ochlapały spodnie chłopczyka. Pia zerknęła na księcia,

bezkarnie, z trzydziestoma milionami dolarów. – Boże wielki! – zdumiała się. – To był bogaty kolumbijski biznesmen – rzekł Sebastian z uśmieszkiem. – I co się stało? – Pokrzyżowałem im plany. Musiałem zastrzelić trzech kolumbijskich współpracowników Mowery’ego na oczach tych dzieci. – Wciąż miał w uszach ich krzyki, widział przerażone dziecięce twarze. – One były tego świadkami. – Czy zamierzali zabić całą rodzinę? – Tak. A Darren dostałby pieniądze. Znalazłem go w Bogocie. Sięgnął po pistolet, lecz strzeliłem pierwszy. Przyjechały kolumbijskie władze, a ja wróciłem do Wyomingu. Lucy znów pobladła i ręce zaczęły jej drżeć. – Nie wiesz, czy przeżył? Była już wystarczająco zdenerwowana. Ni należało jej mówić, że Mowery właśnie szantażuje jej teścia. – Przeżył. – Ale jest w więzieniu? – zapytała z nadzieją w głosie. – Władze kolumbijskie na pewno... http://www.kisleonardo.pl/media/ Do holu wpadli dwaj rośli lokaje. - Chyba będzie pan musiał go puścić, milordzie - powiedział większy, zmierzając prosto na niego. Sinclair wolną ręką sięgnął po pistolet i wycelował go w czoło Geofrreysa. - Wasz pracodawca zamordował mojego brata. Pytam po raz ostatni, gdzie on jest? - Ja nie... Kamerdyner gwałtownie wciągnął powietrze i bezwładnie zawisł mu na rękach. - Cholera! - zaklął Sinclair i wolno opuścił go na podłogę. Kiedy się wyprostował, mężczyźni zaatakowali.

- Nigdy nie spierał się o drobiazgi. Obserwował ją przez dłuższą chwilę, zaabsorbowany szybko pulsującą żyłką na szyi. I nagle przypomniał sobie, że jest Sinem Graftonem, zdeklarowanym uwodzicielem i hedonistą. - Pani również szybko powzięła decyzję. Sprawdź pod nią ugięły. Ściskało ją w środku. - Pytanie tylko - zniżył głos do szeptu - co my przez ten czas będziemy robić? Czym się zajmiemy, żeby się do nich nie wtrącać? Jego usta mamiły, zapraszały. A spojrzenie zielonych oczu jeszcze nigdy nie było tak nieodparte jak teraz... gdy widziała w nich pragnienie. Podniósł rękę, przesunął palcami po jej policzku, potem po brodzie. Z wrażenia dławiło ją w gardle. - Pierce... Chciała, by zabrzmiało to jak ostrzeżenie,