usłyszała:

w ciemności. A samochód stał pod drzewami... Kiedy tak stała i patrzyła, otworzyły się za nią drzwi. Jakaś para wychodziła z klubu. Uśmiechnęli się i minęli ją. Szybko ruszyła za nimi. Cienie zdawały się kłaść wszędzie. Samochód tych dwojga stał blisko wyjścia, wóz Kelsey nie. Wsiedli, ona musiała iść dalej. Cień, który nagle przed nią wyrósł, okazał się drzewem. Westchnęła z ulgą i celowo zwolniła. Nie miała pojęcia, czego się tak przestraszyła. Poza ciemnością nie było żadnego powodu do lęku. Dziewczyna wyszła pewnej nocy i już nie wróciła. Jej ciało w stanie rozkładu znaleziono w kanale. Usłyszała śmiech i odwróciła się. To tylko wychodziła jakaś inna para. Ruszyła szybciej, serce znów łomotało. Potem zastygła w miejscu i odwróciła się. Wejście do klubu tonęło w cieniu, bramkarza nie było widać. Sylwetka przy drzwiach 207 nie mogła być drzewem. Człowiek. Patrzył na nią. http://www.klinikaonline.pl/media/ przeczytać w książkach historycznych - zaoponowała Jessica, po czym wyszeptała: - Maggie, skąd to poczucie, że ja go tak bardzo dobrze znam? - A jeśli rzeczywiście kiedyś go znałaś? - podsunęła przyjaciółka. - To niemożliwe. On mi przypomina... Ale ja widziałam, jak zginął. Maggie, ja widziałam jego śmierć! - Na razie nie myśl o tym. Teraz musisz skupić się na znalezieniu Mary, to aktualnie jest najważniejsze zadanie. Aha, o tego młodego laboranta, który został ukąszony, nie musisz się martwić, na rozkaz Seana cały czas ktoś go pilnuje. Znajdź Mary i chroń tych jej dwoje przyjaciół, bo Władca będzie chciał ich dosięgnąć. A co do naszego profesora, to ja postaram się zdobyć jakieś wiadomości o nim. I powiem ci, że zabiorę się do tego nawet zaraz. - Nie możesz nigdzie biegać, przecież masz dzieci, rodzinę...

9 Znów ktoś skoczył ku niemu, oszołomionego rycerza uratował tylko instynkt, gdyż jego umysł zupełnie przestał pracować. Ramię niemal samo odparowało cios, a potem pochłonął go wir walki. Szczękały miecze, topory rozłupywały czaszki, krew wsiąkała w ziemię, zmieniając ją w zdradliwe błoto, na którym łatwo było się poślizgnąć. Naraz rozległ się Sprawdź przeciwnicy padali jeden po drugim, gdyż ślepa furia, która nim powodowała, czyniła z niego narzędzie zniszczenia. Tym razem nie walczył za kraj ani za wolność, zabijał z zemsty za nią. Coś mokrego zaczynało cieknąć mu po czole, spływać do oczu, nie wiedział, czy to pot, czy krew, nic już nie wiedział, parł przed siebie w czerwonej mgle, ledwie świadom tego, że ktoś kroczy u jego boku i że w powietrzu słychać śpiewne inkantacje. Naraz cios w głowę zwalił go z nóg, rycerz zapadł się w ciemność, w nieskończoną krwawą noc. Otworzył oczy. Otaczał go półmrok, w którym coś się poruszało, jakby jakiś cień. Nie spodziewał się tego. Czyżby jednak Bóg skazał go na piekło? Poczuł przyjemne ciepło, usłyszał trzask ognia, zamrugał kilka razy powiekami i w końcu uświadomił sobie, że wcale nie umarł. Na ścianie