użyciu dwudziestki dwójki nie gwarantuje śmierci. Po prostu nabój wystrzelono z broni

zreflektowała, ale było już za późno. Quincy, w jeden ze swoich drogich, szytych na miarę garniturów i nobliwym niebieskim krawacie opierał się niedbale o kamienną ścianę. Nie widziała go od dwóch tygodni. Po wypadkach na wzgórzu, natychmiast musiał udać się do miast, gdzie wcześniej doszło do sprowokowanych przez Hawkinsa tragedii i zająć się wznowieniem dawno zamkniętych dochodzeń. Wyobrażała sobie, że od tamtej pory lata po całym kraju, przesłuchując młodzież i żonglując kolejnymi zdjęciami z miejsc zbrodni. A teraz stał przed nią i gdy tylko na niego spojrzała, zdała sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniła. Uśmiechał się ciepło. Może i on do niej tęsknił. – Hej – powiedziała. – Shep mówił, że tu będziesz. – Nie wiedziałam, że rozmawia z agentami federalnymi. – On też tego nie wiedział. Quincy zapraszająco wyciągnął rękę. Podeszła do niego, uważając, żeby, nie poruszać się zbyt szybko. Ładnie pachniał. Kiedyś będzie musiała go zapytać, jakiej wody używa, bo ten zapach cholernie jej się podobał. – Jak leci? – zapytała. – To miało być moje pytanie. – Sytuacja Danny’ego poprawia się – odparła. – Mnóstwo ludzi zaproponowało pomoc. Nie żeby pochwalali jego czyn, ale Henry Hawkins alias Richard Mann alias Dave Duncan http://www.korekcja-wzroku.com.pl zadziwiająco przypominała uzbrojone w okulary, władcze oblicze samego Donata Sawwicza, przy czym żadną miarą nie można było stwierdzić, w jaki sposób osiągnięto tak ścisłe podobieństwo – cienia karykaturalności ani sztuczności w obliczu gigantycznego głowonoga nie dawało się zauważyć. Doczytawszy notatkę archimandryty, doktor z zainteresowaniem popatrzył na gościa sponad okularów w złoconej oprawie. – Nigdy dotąd nie otrzymałem od ojca Witalisa równie kategorycznego orędzia. Kim pani jest dla świątobliwego ojca, że okazał taką gorliwość? – Donat Sawwicz uśmiechnął się kpiąco. – „Współwyznawczyni”, to ci słóweczko. Czy to jakaś romantyczna sprawa? To by było ciekawe z psychofizjologicznego punktu widzenia, bo zawsze uważałem ojca przeora za klasyczny przypadek niezrealizowanego pederasty. Proszę mi powiedzieć, pani... eee... Polino, czy pani rzeczywiście jest ciężko chora? Czytam tutaj: „Proszę uratować cierpiącą nieznośne męki kobiecą duszę”. Na pierwszy rzut oka nie bardzo wygląda na to, by pani

Wyglądało na to, że miał jeszcze wiele do powiedzenia. – Z samego rana ludzie zaczęli przynosić kwiaty – odezwał się znów po chwili. – Wiem z telewizji, że przysyłano kwiaty do tamtych szkół, więc spodziewałem się czegoś takiego. Ale co innego widzieć to na własne oczy. Listy i kartki z całego kraju. Misie i baloniki od setek nieznajomych. – Nagle w jego głosie zabrzmiała złość. – Miałem telefony od dwóch dyrektorów, którzy przeszli przez to samo i od kilku psychologów, doświadczonych w tego Sprawdź – Cóż, przynajmniej moje zainteresowania wynikają z pobudek osobistych, a nie z kompleksu bohatera. Prawie krzyczała. Nie zdawała sobie sprawy, ile złości i goryczy było w jej głosie, póki nie dostrzegła wyrazu twarzy Quincy’ego. – Poddaję się wymamrotał. Spuściła wzrok, zawstydzona. To świństwo nakłaniać człowieka, żeby podzielił się z nią swymi problemami, a potem obrócić te zwierzenia przeciwko niemu. Chciała być kimś lepszym, ale jakoś się nie udawało. Miała cięty język i łatwo wpadała w złość. Przeprosiny przychodziły jej z trudem. – Nie zamierzałem zrobić ci przykrości – powiedział cicho Quincy. – Danny nie daje mi spokoju – wyrzuciła z siebie, zanim się zastanowiła. – Widziałam jego oczy. Bezradne, nienawistne, nieprzytomne. Znam to spojrzenie. Patrzyłam na te ciała i zastanawiałam się... Wszyscy mówią, że zwykła złość nie może doprowadzić dziecka do