- Jestem dziwnym facetem.

- Oczywiście, że mój bratanek się ożeni - wtrąciła się pani Delacroix, podchodząc do ich grupki. - Dlaczego miałby się nie żenić? Lucien łypnął na nią spode łba. Z pewnością nie potrzebował pomocy ciotki Fiony. Już otworzył usta, żeby jej to powiedzieć, gdy jego uwagę przyciągnęło zamieszanie przy stole z przekąskami. Jakaś młoda dama osunęła się na podłogę. Natychmiast zebrał się wokół niej tłumek starszych kobiet. - Biedactwo, to pewnie z gorąca - stwierdziła pani Delacroix. - Ja też się skarżyłam, że tu jest bardzo duszno. - Panna Perkins - oznajmił Robert. - Straciłeś partnerkę do tańca, Lucienie. - Hm. Cóż za zbieg okoliczności, że zemdlała akurat wtedy, gdy się dowiedziała, że szuka pan żony - syknęła tuż za nim Alexandra. - Tym lepiej dla mnie - odparł ściszonym głosem. - Mogę ją skreślić bez wdawania się rozmowę. W tym momencie zabrzmiały pierwsze takty kadryla. Lord Belton wziął Rose za rękę. - To nasz taniec - przypomniał i poprowadził ją na parkiet. Do lady Victorii podszedł jej partner i po chwili Lucien został w towarzystwie ciotki Fiony i panny Gallant. Nie zamówił u nikogo pierwszego tańca, wolał obserwować kandydatki z listy. - Jestem zaskoczona, milordzie - powiedziała Alexandra. - Dziwne. http://www.lagodnarehabilitacja.info.pl/media/ - Panno Gallant, jeśli pani taka łaskawa - rzuciła Fiona z lekką irytacją w głosie. - Oczywiście. - Rzuciła skarpetkę w kąt, żeby zająć Szekspira, i wyszła z pokoju. Od początku sytuacja była trudna. Teraz, kiedy zakochała się w mężczyźnie, który mógł się okazać najgorszym mężem na świecie po Henryku VIII, stała się jeszcze bardziej skomplikowana. Lucienowi nie brakowało wrażliwości. Dostrzegała ją w nim wyraźnie. Obserwując swoich rodziców, nie nauczył się jednak, czym jest małżeństwo. Zresztą nawet gdyby wiedział, i tak nie chciałby prawdziwej więzi. Ona natomiast nie będzie służyć niczyjej „wygodzie”, niezależnie od własnych uczuć. Gabinet był zamknięty. Zapukała po chwili wahania. - Milordzie? - Proszę wejść. Siedział przy biurku zasłanym papierami. Uniósł dłoń, dając jej znak, żeby chwilę

życie. Retting zrobił się purpurowy. - Kilcairn, ty... Lucien uniósł rękę. - Proszę się zastanowić nad następnymi słowami, lordzie Retting. Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu. Nie czekając na odpowiedź, poprowadził Alexandrę między dwoma rzędami widzów, Sprawdź Z trudem zebrał myśli. - Tak. Ta szkoła ma doskonałą reputację. Dama do towarzystwa mojej kuzynki również do niej uczęszczała. - Tak, wiem. Przepraszam, milordzie, ale na obronę Akademii muszę powiedzieć, że nie wszystkie jej absolwentki są takie... szalone jak panna Gallant. - Wielka szkoda. - Słucham? Uśmiechnął się bez krzty rozbawienia. - Zatem uważa pani, że mogłem dokonać lepszego wyboru dla swojej kuzynki? - Skoro już pan poruszył ten temat, lordzie Kilcairn, dziwię się, że panna Gallant znalazła pracę w Londynie. Zastanawiał się przez chwilę, czy panna Beckett zdaje sobie sprawę, po jak cienkim lodzie stąpa. Ostatecznie guwernantka mieszkała pod jego dachem i znajdowała się pod jego