Ukrywanie fotografii stanowiło zatajenie dowodu.

- A więc? - Wiedziałbym, gdyby ktoś zaginął - wyjaśnił 81 Jesse. - Wiesz przecież, że jesteśmy cholernie małym szczepem. Niecałe pięćset osób. Większość stała się ofiarami wojen z Indianami i przesiedleń. Mścimy się, prowadząc bingo i kasyno. - Zidentyfikowali ją jednak, prawda? - Cherie Madsen. Dwadzieścia trzy lata, tancerka w klubie striptizowym w Miami. Figurowała jako zaginiona. Zidentyfikowali ją na podstawie zębów. - A sprawca? Czy są jakieś koncepcje? - Jasne, tylko żadnego podejrzanego. Sprawdzili wszystkich, którzy odwiedzili klub wtedy, gdy zaginęła, ale wielu facetów płaci w takich miejscach gotówką, no i nie wszyscy są stałymi bywalcami. Policjanci rozmawiali z jej byłymi chłopakami. To tak, jakby przepytywali całą męską połowę ludności. Pierwszą dziewczynę znaleziono w kanale przy 1-595. To samo. Leżała w wodzie co najmniej parę http://www.meblekuchennesklep.net.pl/media/ do końca. Jechali autostradą. Kelsey spojrzała na Dane'a. Zdała sobie sprawę z tego, jak dużo upłynęło czasu. Właściwie nie mogła już być pewna, że go zna. A jednak może nadszedł czas, by zdradzić mu rzeczywiste powody swoich podejrzeń? Tego, że od razu pomyślała, że mógł skrzywdzić Sheilę? - Dane? - Tak? - Myślę, że czepiałam się właśnie ciebie z powodu tego, co zaszło... przed laty. - Myślisz? Sama nie wiesz? - Tak mi się wydaje.

zapalniczkę. Może napijemy się razem? Przyniosę zapalniczkę i spotkamy się w salonie - zaproponował. Wyszedł i zajrzał przez okno do wnętrza domu. Kelsey przeszła do salonu, postawiła filiżanki na małym stoliku i rozejrzała się. Miała już odejść, gdy coś zwróciło jej uwagę. Uklękła. Sprawdź gdyż bez słowa wpatrywał się w przestrzeń pustym wzrokiem. Naraz gwałtownie przeniósł spojrzenie na Jessicę. - Tam były wampiry. Nie ludzie, którzy coś sobie wmawiają, ani nie jacyś psychole, którzy lubią popijać krew, tylko prawdziwe wampiry. Jessica zrobiła sceptyczną minę, za co Nancy spiorunowała ją wzrokiem. - Nie było cię tam, więc nie wiesz. Nie widziałaś tego, co my. A teraz ja i Jeremy też umrzemy, bo one przyjadą za nami. Zimny dreszcz przeleciał Jessice po krzyżu. Bardzo starannie rozważyła swoje następne słowa. - Dobrze, przyjmijmy, że takie istoty rzeczywiście istnieją. Czy któreś z was dwojga zostało ugryzione? Wymienili spojrzenia.