księciu obraz, napawała ją przerażeniem. Potem jednak

- Więc...? - Jak to się mówi, dmucham na zimne. A może zbyt lubię mężczyzn, żeby chcieć rujnować życie zarówno im, jak sobie. - Mam nadzieję, że to nie jest twoja generalna opinia o małżeństwie. - Och, raczej jest... Matthew miał wrażenie, że świat wokół niego wiruje i tylko on jeden tkwi w miejscu. Rozmawiał z gośćmi, poznawał nowych ludzi, pilnował, aby wszyscy dobrze się bawili, sam jednak czuł się tylko outsiderem i obserwatorem. Aethiopia znakomicie pełniła swoją funkcję, a Karolina, idealna gospodyni, była w swoim żywiole. Izabela i Mick, jej mąż, służyli pomocą, ale zachowywali się bardziej jak goście niż domownicy. Matthew nie był pewien, czy lubi muzyka; może przeszkadzały mu trzy kółka w jego lewym uchu i zarost - raczej niechlujny niż celowo zapuszczony. W każdym razie nie potrafił sobie wyobrazić jak kobieta w rodzaju Izabeli mogła się zakochać w takim typie. Ale największa niespodzianka czekała go ze strony dziewcząt. Flic, która - zgodnie z przewidywaniami matki - nikogo nie zaprosiła, wyraźnie czuła się swobodnie w towarzystwie starszej http://www.medycynaestetyczna.edu.pl Nie wspominając już o tym, że zarówno rysunki, jak ta koszmarna rzecz leżały pod podłogą w sypialni Imogen. Oczywiście, ktoś mógł je tam schować. - Dlaczego? - zadała sobie głośne pytanie. Bo może była to jedyna obluzowana deska podłogowa w całym domu. - Bzdura! Nawet gdyby tak było (chociaż to nieprawda), kto by to zrobił? Richard? Przecież miał do dyspozycji sto innych kryjówek. Wymyśliła inny scenariusz. Osobista skłonność Richarda do pornografii mogła nie mieć nic wspólnego z jego córkami (tylko z jakimś innym dzieckiem, co bynajmniej nie poprawia sytuacji). Może Imo przypadkiem znalazła rysunki i pas już po śmierci ojca i

Gotów skwapliwie wykorzystać to, co mu zdradziła, patrzył na nią przenikliwie. Ale Jodie nie zamierzała pozwolić się zastraszyć. Dlatego podniosła głowę i odpowiedziała chłodno: - Mój były narzeczony. On także proponował mi pieniądze. Chciał, żebym to ja zerwała nasze zaręczyny, wtedy nikt nie obwiniałby jego. Tak jak tobie wydawało mu się, że może kupić wszystko, co zechce, nie licząc się z moimi uczuciami. - Chociaż próbowała nie pokazywać, jak bardzo dotknęły ją te przeżycia, jej oczy wyrażały smutek. Skrzywiła się lekko, dodając: - Przypuszczam, że w pewien sposób oddał mi przysługę. Pokazał, jak mało mu na mnie zależało, i zrozumiałam, że nie byłabym z nim szczęśliwa. - A jednak wciąż ci na nim zależy. To beznamiętne stwierdzenie wywołało natychmiastową reakcję. - Nie! - odpowiedziała gwałtownie. - Już mi na nim nie zależy. Sprawdź Dziewczyna natychmiast padła Mickowi w ramiona, łkając rozpaczliwie. Tak bardzo kochała Izabelę! Co za straszne nieszczęście! Pocieszał ją, jak umiał, Sylwia zaś, widząc że Bates traktuje dziewczynę z wielką delikatnością, wprowadziła ich oboje do salonu, a sama poszła zaparzyć herbatę. - Zawołajcie mnie w razie czego. - Damy sobie radę, Groosi - zapewniła ją Flic. Woda zaczęła bulgotać, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. - Czego tam znowu - burknęła pod nosem, idąc otworzyć. Za nią, szczekając na całe gardło, biegł Kahli. Na progu stało dwoje ludzi: mężczyzna w płaszczu nieprzemakalnym i kobieta w granatowym kostiumie. Sylwia nie wiedziała dlaczego, ale jeszcze zanim mężczyzna wyciągnął z