nie. Ale mam nadzieję, że nie będziesz tracił

wszystkie inne istoty tego rodzaju, by pozbawić go sług i naśladowców, by wyplenić ze świata ten gatunek zła. - Czyli przez te wszystkie lata szukałeś Władcy? - spytała Maggie. - Nie tylko. Miałem znaleźć jeszcze kogoś - wyznał, splatając palce i zaciskając je mocno. - Musiałem odnaleźć i zabić córkę króla. Widzicie, ja ją kochałem. Ona także walczyła wraz z nami, broniąc niewinnego ludu przed okrucieństwami najeźdźcy. Ale Władca zdołał ją pojmać i skazić własnym złem, szatańskim złem, gdyż zawarł pakt z samym diabłem, co stało się źródłem jego ogromnej mocy. Widzicie, istnieje coś takiego jak nieśmiertelna dusza. Pragnąłem odnaleźć moją ukochaną, by przywrócić jej duszy pokój, który odebrał jej Władca. - Rozłożył ręce gestem bezradności. - Ona jednak najprawdopodobniej nie żyje, jestem niemal pewien, że występowała jako angielska hrabina, przebywająca na dworze Ludwika XIV. Jednak w końcu ją przejrzano i uśmiercono. Czasem jednak nachodzą mnie wątpliwości. Na świecie jest tyle miejsc, w których można RS 244 się ukryć... Może ona ocalała i żyje gdzieś w kolejnym przebraniu. - Nachylił się nad stołem. - Jessico Frazer, teraz twoja kolej. http://www.medycznie.biz.pl RS 217 Znowu przeszła przez tłum, wyławiając najbardziej niebezpieczne spośród zgromadzonych drapieżników, te najstarsze, najbardziej wytrawne, które wybiorą sobie najlepsze, najświeższe kąski. Wyszeptała starym wilkom do uszu osobiste zaproszenia, weszła na górę i zaczaiła się w pokoju sąsiadującym z tym, którego zapewne zamierzał użyć Władca, gdyż wyglądało podobnie jak to w Transylwanii - wielkie łoże, ozdobna toaletka... Czekała w ciemności, zastanawiając się, ile ma czasu, zanim przybędzie Władca. Kiedy przyszedł pierwszy z gości, nie traciła cennych chwil na udawanie, że go uwodzi, tylko zaatakowała z miejsca. Podobnie jak Henri, rozsypał się w proch. Następny tak samo. I następny.

- To niemożliwe. - Owszem, możliwe. - Mówisz o początku czternastego wieku, miałby więc ponad siedemset lat. - Nie znalazłam nigdzie wzmianki o tym, jak długo mogą żyć. - Za to ja pamiętam z historycznych opracowań, że rycerz Roberta Sprawdź - ostrzegł Sean. Bryan nie odmówił jednak. Czekali niemal całą wieczność, by tłum wielbicieli wreszcie przestał go oblegać i mogli się do niego przedrzeć. Kiedy Sean zaprosił go do swojego domu na kawę, Bryan uśmiechnął się dziwnie i spojrzał na Jessicę. - Z przyjemnością przyjdę. RS 117 Odniosła wrażenie, jakby rzucili mu rękawicę, zaś on podjął ją z autentycznym rozbawieniem. Porucznik mieszkał w pięknym domu, ongiś była to rezydencja plantatora. Pani domu okazała się równie piękna - pełna iście królewskiej gracji, płomiennie rudowłosa, o zagadkowych orzechowych oczach.