Alaine.

Przez kilka minut szli w milczeniu, a Tanner cieszył się z obecności Shey. Idąc, przyglądał się sznurowi pojazdów ciągnącemu w stronę nabrzeża. - Co tam się dzieje? - zainteresował się. - Ludzie jadą do amfiteatru. Przez całe lato odbywają się koncerty na świeżym powietrzu. - Dzisiaj też? - Na to wygląda. - Może sprawdzimy? - Chyba miałeś zamiar poszukać Parker? - Czasami warto być księciem. Nie muszę sam jej tropić. Moi ludzie robią to za mnie. Obserwują dom Parker, Cary i twój. Dadzą mi znać, jeśli tylko Parker gdzieś się pojawi. - Och ty! - obruszyła się. - I uważasz, że to w porządku? To nie jest fair play. Choć domyślam się, że książę nie musi się tym przejmować. Nie musiałeś dzielić się zabawkami, stać w kolejce czy tym podobne rzeczy. Powinna wziąć mu za złe, że nie szuka Parker sam, tylko wysługuje się innymi, jednak odczuła ulgę. Bo to oznaczało, że jeszcze przez jakiś czas będzie z nią, http://www.mifaucustomknives.pl bywała na przyjęciach. Mimo to zdążyła już poznać kilka 13 liczących się w towarzystwie osób, które zasięgały u jej ojca opinii na temat sztuki. Ludzie ci czasem odwiedzali ojca w domu, co było dość niezwykłe, gdyż zgodnie ze zwyczajem to on powinien chodzić do nich. Podczas choroby matki i po jej śmierci ojciec często gawędził o nich z Temperą, choć — naturalnie — najwięcej uwagi poświęcał ich cennym obrazom. Czasem jednak, w sobie tylko właściwy, dowcipny sposób umiał w kilku zdaniach nakreślić ich portrety, opowiedzieć, jak żyją i czym się interesują. Inteligencja i chłonny umysł Tempery gromadziły wiedzę o tych ludziach, a także o życiu wielkich mistrzów

powiedziałam mamie, że idę się zabić. Nie, wcale nie miałam takiego zamiaru i to właśnie było najpodlejsze... Bo wcześniej miewałam takie skłonności i kilka razy próbowałam, ale nie tym razem... Jestem zwykła świnia, i tyle... Wredna, zepsuta egoistka... - I zamknęłaś drzwi na klucz, więc nie mogła wyjść, żeby cię uratować. Sprawdź - A ty? Rezygnujesz z małżeństwa, to znaczy z prawdziwego małżeństwa, a przecież nigdy nie byłeś żonaty? - Ja nie byłem, ale miałem możliwość obserwować inne małżeństwa i zobaczyć, jak destrukcyjnym oszustwem, opartym na zachłanności i egoizmie, jest tak zwany związek małżeński. - To nie jest prawda o wszystkich małżeństwach. Niektóre się nie udają, to prawda, ale przecież są i związki szczęśliwe. Mój kuzyn z żoną bardzo się kochają, a moi rodzice też byli ze sobą szczęśliwi. - Doprawdy? To szkoda, że ci nie przekazali tego genu szczęśliwości. - To kwestia umiejętności wyboru właściwego partnera. Wiążąc się z Johnem, udowodniłam sobie, że jej nie posiadam, dlatego nie zamierzam się już nigdy zakochać. Ale to nie znaczy, że nie wierzę, że niektórym ludziom małżeństwo może się doskonale udać, takim, którzy potrafią wybrać właściwego partnera i wywiązać się ze zobowiązań. - Tylko głupcy uważają, że fascynacja erotyczna może trwać wiecznie - rzucił wyzywająco, jakby się podziewał sprzeciwu z jej strony. Ale Jodie nie chciała z nim więcej dyskutować na tematy związane z seksem. Przy takich okazjach czuła podniecenie, które rozpraszało ją do tego stopnia, że nie mogła się skoncentrować na wyborze sensownych argumentów. - A przy okazji - dodał - nie wierzę, że nie chcesz pieniędzy. Uważasz, że po rozwodzie będzie ci łatwiej wyciągnąć więcej? Ostrzegam cię... Jodie miała tego dosyć. - Nie, to ja ostrzegam ciebie. Wychodzę za ciebie tylko dlatego, że chcę pokazać Johnowi, że nie jest jedynym mężczyzną, który spojrzał na mnie łaskawym okiem. Kiedy wrócę do domu, chcę móc trzymać głowę wysoko, a nie chować się po kątach przed współczuciem. Powodem jest moja duma, a nie zachłanność. Nie chcę twoich pieniędzy! Lorenzo milczał. ROZDZIAŁ SIÓDMY