— Miałem nieśmiałą nadzieję, że będzie na mnie czekał.

— Tak... oczywiście — zgodziła się dziewczyna z powątpiewaniem. — Jednak na pewno zechcesz sprawić sobie nowe stroje. Lady Rothley przestała kontemplować swoje odbicie w lustrze, odwróciła się i powiedziała: — Oczywiście, że potrzebuję nowych ubrań. A także pieniędzy na ich kupno. Zauważyła wyraz twarzy Tempery, lecz mimo to mówiła dalej: — Wiesz przecież, że rzeczy, które nosiłam zeszłego lata, są w bardzo złym stanie. Poza tym o tej porze roku będzie na południu Francji dość ciepło. W końcu to już marzec, więc może być nawet gorąco. — Wiem, belle-mère, ale doskonale zdajesz sobie sprawę, że trudno nam będzie zdobyć tak dużo pieniędzy! — Owszem, wiem — przyznała lady Rothley. — Ale... nie mamy już nic do sprzedania? 8 — Jest jeszcze tylko jeden rysunek, który trzymałyśmy na czarną godzinę. http://www.mirand-nazar.com.pl Emil nadal nie wydawał się przekonany. - Cóż, w takim razie życzę szczęścia. Bo chyba bardzo ci się przyda. - Odwrócił się i ruszył do wyjścia. - Żebyś wiedział - wymamrotał Tanner, bardziej do siebie niż do Emila. - Bardzo mi będzie potrzebne. Tego jestem pewien. - Czego jesteś pewien? - zapytała Shey, wychodząc z zaplecza kawiarni. - Już jesteś gotowa? - odpowiedział pytaniem. - Tak. Wiem, że obiecałam ci dzisiaj wspólny wieczór, ale przemyślałam to sobie i doszłam do wniosku, że to nie jest najlepszy pomysł. Myślę, że... Przerwał jej, pochylając się i dotykając ustami jej ust.

wieczorem wybiera się na imprezę. - Muszę pojechać do Selfridge'a - powiedziała. - Po co jechać taki kawał? - spytał Fairbairn. - Tu też jest mnóstwo sklepów. - Idź do Heala - poradził jej Matthew. Kat pokręciła głową. Sprawdź - Niektóre. Bardziej te lżejszego kalibru niż mniej komercyjne. - Masz na myśli krowę Astrid jako kontrast do tych pseudo-Blake'ów? Zdziwił go cierpki ton jej słów. - Myślałem, że lubisz jego obrazy. - Czy chociaż raz to powiedziałam? Próbował sobie przypomnieć. - Może i nie. Ale taki pogląd przeważał w całej rodzinie: Richard Walters, prawie geniusz. Sylwia wzruszyła ramionami. - Może rzeczywiście stosowałam się do „obowiązującej linii", zwłaszcza po jego śmierci. Dziewczynki były wyjątkowo drażliwe na punkcie ojca, Karo, zresztą, także. - Starała się mówić cicho. - Ale faktem jest, że większość jego prac uważam za mierne i