Nie lubisz już atletycznych chłopaków z plaży?

Minęła go. - Dokąd się wybierasz? - Do domu. Zamierzasz za mną jechać? - Chcesz wyszukać w komputerze jakiegoś innego kryminalistę, żeby go odwiedzić? - Wracam do domu. Skinął głową i ruszył w kierunku swojego jeepa. - Wpadniesz? - zapytała. Pokręcił głową. - Mam parę spraw do załatwienia. Patrzyła, jak wsiada do samochodu. Włączył silnik i wyjął ze schowka przeciwsłoneczne okulary. Nie ruszył jednak. Patrzył na nią przez ciemne szkła. - Spotykamy się o siódmej u Nate'a, zjemy kolację. Może przyjedziesz? Z powodu okularów nie mogła zobaczyć na jego twarzy reakcji. - Aha, chyba tak - odparł po chwili. Poszła do swojego samochodu. Po minięciu pierwszej http://www.motopati.pl RS 169 Uśmiechnęła się ze znużeniem. - Nie najgorzej. - Wiemy, co się stało - rzekła Stacey, której powrót przyjaciółki sprawił wyraźną ulgę. - Domyśliłam się. Pójdę się trochę przespać, potrzebuję odpocząć. - Już miała wejść na schody, lecz zatrzymała się jeszcze na chwilę. - Czy któreś z was widziało Bryana McAllistaira? - Ja nie - odparła Stacey i pytająco spojrzała na Garetha, a ten przecząco potrząsnął głową. Jessica westchnęła ze znużeniem, naprawdę leciała z nóg. - Idę, bo zasypiam na stojąco. Porozmawiamy później.

puszczaj. - Tym gorzej, chyba się nie rzucisz pod wodą na kogoś z kuszą. Nie masz żadnej broni! - Kelsey, wracaj, ale już! - Nie... Już się jednak zanurzył. Nie zatrzymała go, nie Sprawdź za cel stawia sobie zabicie Władcy. - Nic dziwnego, jeśli jest pogromcą wampirów. Władca to wcielenie zła. - On budzi we mnie lęk. - Bryan? - Maggie napiła się kawy i uniosła brew. - Wydawało mi się, że on działa na ciebie w zupełnie inny sposób. Jessica zaczerwieniła się. - To też... Ale właśnie to mnie niepokoi. Nie czułam się tak... nie pragnęłam... - Potrząsnęła głową. - Mam wrażenie, jakbym znała go od wieków i jakbyśmy należeli do siebie. - Ale? - A jeśli on odkryje, kim jestem? Nie, to niemożliwe - zapewniła szybko zarówno samą siebie, jak i przyjaciółkę.