Lunch z Susanną okazał się jak zwykle przyjemny Susanna

drzwi auta i Milla wśliznęła się do środka. - Czy ktoś inny nie mógłby za ciebie odwalać całego tego PR-u? - Chciałabym. Ale to moją twarz ludzie kojarzą z poszukiwaniem zaginionych dzieci i to mnie chcą słuchać. - Ale nie możesz w imię tego poświęcać własnego życia - powiedziała siedząca na przednim fotelu pasażera Susanna, odwracając się do niej i mierząc Millę smutnym wzrokiem. - Niczego nie poświęcam. To jest właśnie moje życie, sama sobie takie wybrałam. - Albo wybrano za ciebie. Nie musisz aż tak zasuwać, wiesz? Mogłabyś wycofać się z codziennej pracy Poszukiwaczy, robić tylko zbiórki pieniędzy i imprezy charytatywne. Stres, w którym żyjesz... - Susanna potrząsnęła głową. - Naprawdę nie wiem, jak ty to wytrzymujesz. Powinnaś przynajmniej robić sobie regularnie wakacje. - Nie. Jeszcze nie mogę. Zanim nie odnajdę Justina, pomyślała. Susanna westchnęła. - Więc przynajmniej zadbaj o zdrowie. Bierz witaminy, nie opuszczaj wizyt kontrolnych u lekarza. Te zestawy witamin dla ciężarnych byłyby niezłe dla ciebie ze względu na ciągły stres, w którym żyjesz. http://www.ogrzewaniepodlogowe.biz.pl/media/ określonej grupie krwi? Do czego dochodziło, gdy gotowi byli an43 153 zapłacić miliony? Jeśli dawca nie dość, że nie myślał o oddaniu organów, to jeszcze w dodatku żył i miał się świetnie? Wtedy trzeba było wysłać dawcę na tamten świat. Zadaniem Diaza było odnaleźć ludzi, którzy za tym stali. Nie pionków, szeregowych bandziorów w rodzaju Pavona i jego licznych kumpli, którzy porywali ofiary Musiało istnieć jakieś miejsce, w którym pobierano i zamrażano organy, aby natychmiast dostarczyć je czekającemu biorcy. Jak dotąd Diaz nie zdołał takiego miejsca zlokalizować. Mógł się też mylić: teoretycznie, bandyci mogli

44 -3- Przez noktowizor zobaczyła, że w samochodzie jest dwóch ludzi, co ostudziło jej zapał. Najwyraźniej ktoś miał do nich dołączyć, no, chyba że „spotkanie" miało okazać się spotkaniem tych dwóch Sprawdź an43 23 zatykającym smrodem stojącym w powietrzu. Ale Colton upodobał sobie to właśnie miejsce, bo było tanie. Nic dziwnego: kto dałby jakiś większy szmal za mieszkanie w takim chlewie? Ale z drugiej strony, mieli blisko do targu. A to było fajne. Upaliła się trawką już całkiem konkretnie, ale jeszcze nie na tyle, by zapomnieć o wątpliwych urokach miejscowego kibla. Oczywiście zamek był zepsuty Do klamki przywiązano sznurówkę, a do framugi na tej samej wysokości wbito gwóźdź. Żeby „zamknąć" drzwi, trzeba było po prostu zawiązać sznurówkę na gwoździu. Jakoś nie dodawało to Paige pewności siebie. Zawsze starała się jak