wyjąkała potwierdzenie.

Całość robiła bardzo dobre wrażenie. Duże łóżko z baldachimem ustawiono w rogu, ukryto pod draperiami, grubą warstwą kołder i stertą poduszek. Podobnie jak cały pokój, utrzymane było w kolorach burgunda, gołębiej szarości i bieli. Przy ścianie obok drzwi stało barokowe biurko, a na nim komputer. Kilka delikatnych mebelków ustawiono przy kominku. Pod trzema mansardowymi oknami stała ława z tapicerskim siedziskiem, bardzo efektowna dzięki haftowanym poduszkom. Po lewej stronie pokoju było wejście do ogromnej garderoby oraz łazienki, dzięki Bogu nowoczesnej, z największą wanną, jaką Laura kiedykolwiek widziała. Rzuciła walizeczkę i torebkę na łóżko, przeszła przez hol i weszła do pokoju Kelly. Stanęła znowu jak wmurowana. A niech to! Najwyraźniej dla Richarda Blackthorne'a pieniądze nie stanowiły problemu. Pokój był jak ze snu, jak różowo-zielone marzenie. Był tu wiktoriański domek dla lalek, mnóstwo nowych zabawek oraz ustawione w kącie łóżko z przejrzystą zasłonką ściągniętą strojną satynową wstążką nad bogato rzeźbionym zagłówkiem. Natychmiast przyszła Laurze do głowy bajka o księżniczce na ziarnku grochu, bo mała dziewczynka będzie musiała używać http://www.osk-ekspress.pl/media/ – Jasne, inaczej odwiedziłbym cię w miejscu pracy. – I chcesz złamać szyfr? Z tą swoją przyjaciółką? – Właśnie. Oczy Toma zwęziły się w dwie szparki. – Lepiej daj mi ten notes, Luke. Mam ludzi, którzy specjalizują się w takich sprawach . – Nic z tego. Dostaniesz go, kiedy Powers na dobre zniknie. – Ale skąd mam wiedzieć, że ten notatnik ma jakąkolwiek wartość? – zapytał łagodnie Morris. – Gdybym go dostał, mógłbym to sprawdzić. Moi ludzie... – Twoi ludzie będą musieli zaczekać. – Luke zatrzymał się i obrócił twarzą do Toma. – Nie dam się wrobić. Wiem, że bez tego notatnika

malowało się bezbrzeżne zdumienie. I strach. Kate przycisnęła dłoń do ust, żeby nie zwymiotować. Z zaplecza dobiegły jakieś odgłosy. Odwróciła się z krzykiem. Na progu stanął Blake. Bogu dzięki! Szlochając, rzuciła mu się wprost w ramiona. Przyjechała policja, koroner i ekipa dochodzeniowa. Sprawdź drzwi najznamienitszych rodzin Nowego Orleanu. Nie potrzebowała ani dobrego pochodzenia, ani pieniędzy, żeby to osiągnąć. Po raz drugi tego wieczoru pomyślała o darach od losu. Niewątpliwie było za co dziękować. Miała kochającego męża, piękny dom i własną kawiarnię, ,,Uncommon Bean’’, którą uwielbiała, a także swoje witraże i mnóstwo pieniędzy. Wszystko, czego potrzebowała i co mogło dać jej szczęście. – Przepraszam, że wspomniałem Luke’a – odezwał się w końcu Richard. – Jakiś diabeł we mnie wstąpił, czy co. – Mieliśmy ciężką noc, to wszystko. Podszedł do żony i wziął z jej rąk puste filiżanki, a następnie stanowczym ruchem odstawił je z powrotem na stół. – Zostaw to. Przecież płacimy za sprzątanie.