z Sheilą.

Zatrzymał samochód. - Cześć, Katia, dziękuję, że zadzwoniłaś. Rozpoznałaś kogoś na tych zdjęciach? - Tak. - Która fotografia? - zapytał. Westchnęła. - Widuję tak wielu ludzi. Wszyscy wydają mi się znajomi. Każda twarz z tych fotografii wydaje mi się znajoma. Pokaż mi średniowieczny portret, a też wyda mi się znajomy. - Równie dobrze mogłaś więc widzieć tych ludzi i nie widzieć. - No cóż, tak. 287 - Dziękuję, Katiu. Chciał już się rozłączyć, gdy usłyszał jej głos: - To dotyczy wszystkich, ale jednego znam na pewno. Przychodzi już od miesięcy. Dane poczuł, że serce zabiło mu szybciej. - Kto? - zapytał. http://www.pogotowie-weterynaryjne.pl/media/ jakiś sposób, żeby to zweryfikować. - Mhm, na pewno. Nie dotknął jej od razu. Wstał i zgasił światło. Wyłączył telewizor. W pokoju zapanowała ciemność, rozjaśniona tylko światłem księżyca. Szybko się rozebrał. Ściągnął z Kelsey prześcieradło. - Wygląda na to, że miałem rację. - Tak, jesteś naprawdę dobry w tym, co robisz. - Dziękuję. - Mam na myśli pracę dochodzeniową. - A ja nie. 325

Resztę nocy spędził na kolanach. Zastanawiał się tylko, czy odważy się zaraportować porucznikowi Canady'emu, że do pokoju przyszedł cień i że on bał się jego powrotu. Biznesmen zaciągnął za sobą zasłonę. Bryan rozejrzał się. Po obu stronach korytarzyka widniały podobne zasłony, kryjące, co działo się w niedużych boksach. Trudno, nie miał wyjścia, musiał ją powstrzymać. Sprawdź wisi lustro. Niedługo będziesz miała towarzystwo, obiecuję. Oczywiście komnata wyglądała tak samo jak za każdym razem. Łoże na podwyższeniu, ozdobna toaletka. Jessica usiała przy niej i zaczęła odgrywać swoją rolę, rozczesując włosy, czekając... Czuła, jak pojawia się cień, jak zaczyna gęstnieć, jak czarnoczerwona ciemność wydziela zgniłe miazmaty, lecz nie mogła nic zrobić, mogła tylko dalej siedzieć przed lustrem i czesać włosy. Bryan wszedł na teren zamku bez zwracania na siebie uwagi i wmieszał się w tłum. Mijając grupki rozchichotanych dziewcząt, dotykał ronda kapelusza w geście pozdrowienia. Znalazł wolne miejsce przy barze, zamówił piwo, od razu rozpoznał w barmanie wampira. Rozejrzał się dookoła, Jessiki nigdzie nie było widać, zapewne zgodnie ze swoim planem została wybrana. Wcale mu się nie podobało, że stało się to tak