Tytuł – Biesy – i pokaźna grubość „powieścidła” rzeczywiście mnie

– Nie – upierała się Rainie. – Sprawa nie jest zamknięta. Jeżeli na miejscu przestępstwa pojawiła się tajemnicza osoba, nasza teoria bierze w łeb. Adwokat Avery Johnson stwierdzi, że Danny przyniósł do szkoły broń, załadował ją, ale ktoś inny... powiedzmy wysoki mężczyzna w czerni... pociągnął za spust. Ława przysięgłych bez wahania przyjmie tę wersję, a nasza teoria, że tak powiem, oficjalnie wyląduje w śmietniku. Sanders spochmurniał. Otworzył usta, żeby zaprzeczyć, ale się nie odezwał. Znowu chciał coś powiedzieć, lecz tylko nadął się jeszcze bardziej. Było jasne, że szczerze wierzy w winę Danny’ego, ale nie potrafi jednak podważyć wywodu Rainie. Obecność tajemniczej osoby na miejscu zbrodni wprowadzała uzasadnione wątpliwości; nie mieli dla prokuratora wystarczająco silnych argumentów. W końcu zwrócił się do Quincy’ego. – Proszę bardzo, możesz w każdej chwili zabrać głos – burknął. Quincy wzruszył ramionami. – Mam wrażenie, że nasza koleżanka nieźle sobie radzi. – Przecież jesteś ekspertem, do cholery. Powiedz, co żeśmy przegapili. – Szczerze mówiąc, znaleźliśmy się chyba w punkcie wyjścia. Wygląda na to, że trzeba odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań. Po pierwsze, dlaczego Melissa Avalon? Jej śmierć nie pasuje do szkolnej strzelaniny. Według jednej z teorii mordercy mogło chodzić właśnie o tę kobietę. Wiemy, że prawdopodobnie miała romans z Vander Zandenem. Według Richarda Manna zerwała stosunki z rodziną, a zwłaszcza z ojcem. Ciekaw jestem, czy pan http://www.prawo-medyczne.info.pl A ja o chlebie i wodzie siedzieć nie mogę, od wody łeb mi puchnie. – Kiedy ja słyszałem, że niby takie teraz czasy, że oprócz ojca tak czy inaczej nikt na wyspę pływać nie śmie. Nie posadzą ojca do komory. A zresztą jak się dowiedzą? Tu przecież nikogo nie ma. I papierek swój wprost do ręki podsuwa, kusiciel. Wziął Kleopa rubelka, obejrzał, zamyślił się. A tu nagle i drugi papierek wyrósł, jakby sam z siebie. Ryży diabełek na siłę go wsunął w niezdecydowane palce łódkarza. – Jednym oczkiem, co? Mnich rozwinął oba banknoty, pogładził miłośnie, potrząsnął siwymi kudłami. – A dwoma oczkami to tobie nawet się nie uda, he, he! – zarżał Kleopa, bardzo zadowolony ze swego żartu. – Gdzieś tu tak facjatę sobie urządził, co? Z remiechami jakimiś pewnie żeś się pożarł, co? Cichy, cichy, a od razu widać, że szelma. O dziewczyny? Oj,

Tylko silna gospodarczo Ukraina będzie w stanie oprzeć się swojemu wschodniemu sąsiadowi i stać się ważnym składnikiem europejskiej polityki, ważnym również dla Polski. Ani unijna biurokracja, ani unijne dotacje, ani nawet unijne gwarancje bezpieczeństwa (przykład Krymu pokazał, ile są warte) nie przyczynią się do gospodarczego odrodzenia tego kraju. Polska natomiast może pozostać w świadomości Ukraińców tym krajem, który odegrał znaczącą rolę we wciągnięciu ich ojczyzny w zbiurokratyzowany unijny tygiel. Paweł Sztąberek BORIS AKUNIN PELAGIA I CZARNY MNICH Sprawdź Nawet stojąc na krześle, Lampe był niewiele wyższy od potężnego biskupa. Dziwny człowiek sięgnął do kieszeni bluzy, wyjął wielkie okulary z fioletowymi szkłami, wsadził je na nos i znów zaczął oglądać przewielebnego, teraz jeszcze bardziej metodycznie. – Ach, ach! – zagdakał. – Ile niebieskiego! I pomarańczowy, pomarańczowy! Tyle nigdy! Zdjął okulary, wlepił w Mitrofaniusza zachwycone oczy. – Cudowne widmo! Ach, gdyby wcześniej! Pan potrafi! Powiedzieć im! Oni tacy! Nawet ten! – Uczony pokazał na właściciela kliniki. – Ja jemu, a on igłą! Reszta gorsi! Malinowe, wszyscy malinowe! Przecież trzeba coś! I pilnie! Jej się nie zatrzyma! Władyka, nachmurzony, zaczekał, aż Lampe ucichnie. – Nie szalej pan. Ja wszystko wiem. To pańskie? I skinął palcem na Berdyczowskiego: dawaj. Pan Matwiej, który tymczasem usiadł pod lampą, żeby czytać list Pelagii, wyjął z torby habit, buty, latarkę i znów zagłębił się w lekturze. Przesłuchanie jakby w ogóle go nie interesowało.